Weronika
Mieszkanie
mieści się chyba w jakiejś starej zabytkowej kamienicy. Są w nim
bardzo wysoko sufity. Michał mimo swojego nieprzeciętnego wzrostu
nie musi się martwić o swoją głowę. Jest urządzone raczej w
stylu przedwojennym niż nowoczesnym. Urzekło mnie to...
Gdy
tylko weszliśmy do środka poczułam się tu jak u mojej babci. Taki
sam wystrój, podobne meble, ściany, podłoga... Ta skrzypiąca
podłoga, która wydaje z siebie dźwięki nawet przy najdrobniejszym
ruchu... W tym mieszkaniu czuje się, że są jeszcze miejsca łączące
przeszłość, wspomnienia z teraźniejszością i problemami...
Od
razu widać, że Michał nie mieszka tu na stałe... Jest tu po
prostu za czysto, a on nie wygląda na pedanta, wręcz przeciwnie.
Wygląda na takiego co nie dba o nic... No może poza strojem... Jest
ubrany ciemną koszulę i zwykłe dżinsy, ale... Jest tak cholernie
przystojny...
Zaproponował
jakieś wino... Przystałam na jego propozycję...
- To
twoje mieszkanie? - zapytałam gdy podał mi lampkę z trunkiem.
- Teraz
już tak... Ale jak zapewne widzisz nie mieszkam tu... - podszedł
do regału z płytami, wybrał jakąś i włączył ją. Była to
wolna muzyka... - To mieszkanie należało kiedyś do mojej babci,
ale kiedy zaczęła chorować, to przeniosła się do moich
rodziców, do Bydgoszczy... A je przekazała mnie...
- Jest
naprawdę piękne... Ma taki swój klimat... - podeszłam do regału
z najróżniejszymi książkami – To dziwne, ale czuję się tu
jak u mojej babci...
- Jak
mam czas to spędzam go właśnie tu... Przyjeżdżam tu jak mi coś
nie idzie... Będąc tu czuję jakbym żył jeszcze przed wojną...
- podszedł bardzo blisko do mnie od tyłu – Posłuchaj... Te
piosenki... One w tym mieszkaniu brzmią zupełnie inaczej...
Nabierają klimatu... Łapią duszę... Po prostu stają się
magiczne... - mówił mi prosto do ucha, przylegając do mojego
ciała – Zatańczymy – kiwnęłam głową – Tutaj czuję
jakby zatrzymał się czas – zaczął obejmować moje ciało –
Jakby wszystko inne traciło swój sens... - lekko pocałował moje
usta – Ja nawet nie wiem dlaczego cię tu przyprowadziłem –
jego usta zeszły na moje policzki – To co powiem... zabrzmi...
bardzo głupio... ale... ale jesteś pierwszą... pierwszą
kobietą... którą... którą tu... tu przyprowadziłem – mówił
pomiędzy pocałunkami na mojej szyi, zostawiając tam mokre ślady
– Jesteś wyjątkowa...
Powoli
jego ręce zaczęły buszować po moim ciele, sprawiając mi tym
ogromną przyjemność... Ciągnął mnie za długie włosy, próbując
wyplątać z nich swoje palce...Dalej tańczyliśmy, ale nie był to
już od dawna zwykły, niewinny taniec... Kołysząc się w rytm
muzyki tuczyliśmy wojnę między naszymi językami... Nasze ręce
bardzo szybko błądziły po naszych spragnionych dotyku ciałach...
- Ała...
- krzyknęłam nagle, gdy Michał łapczywie wbił swoje palce w
moje pośladki... Ale nie zrobiło to na nim jakiegokolwiek
wrażenia. Po prostu uśmiechnął się chytrze i gwałtownie wpił
swoje usta w moje, mocno trzymając mnie w swoich silnych
ramionach...
Pchnął
mnie na biblioteczkę, z której pospadały niektóre z ustawionych
tam książek. Nie zwracając na nie uwagi przywarł do mojego ciała,
tak że półki zaczęły wbijać się we mnie. Powoli jedną ręką
podniósł do góry moją prawą nogę i zaczął pieścić ją
dłonią, wkradając się powoli pod sukienkę, dotykając jej na
wysokości kończenia się mojej pończochy. Gdy tylko wyczuł, że
mam je na sobie znowu uśmiechnął się, mając zamknięte oczy.
- Dlaczego
jesteś taka idealna?... Dlaczego nie umiem Ci się oprzeć?... -
mówił całując zagłębienie mojej szyi.
- Taka
już jestem... Podobno wyjątkowa... - odpowiedziałam, palcami
próbując rozpiąć guziki od jego koszuli.
Ten
mężczyzna... Dlaczego mnie tak kurewsko pociąga? Dlaczego nie
umiem mu odmówić, gdy całuje mnie namiętnie w usta? Dlaczego
pozwalam mu na podniesienie do góry również mojej drugiej nogi?
Dlaczego nie opieram się aby trzymał mnie pod pośladkami? Dlaczego
pozwalam wziąć się mu na ręce? Dlaczego pozwalam aby kierował
się w stronę sypialni? Dlaczego nie mogę zaprzestać zsuwania z
jego umięśnionych ramion koszuli? Dlaczego...
Sypialnia
jest utrzymana w takim stylu co reszta mieszkanie. Jedyną rzeczą,
która się wyróżnia to wielkie, zajmujące prawie całe
pomieszczenie łóżko. Całe pomieszczenie oświetla tylko jedna,
mała lampka, która nadaje intymności.
Michał
postawił mnie na środku pokoju tyłem do siebie. Jednocześnie
jedną ręką próbuje znaleźć suwak od sukienki, drugą pieści
przez materiał moje piersi, a oddechem i pocałunkami drażni mój
kark i szyję. W końcu udało mu się znaleźć ten pieprzony suwak
i rozsunąć sukienkę. Powoli obrócił mnie przodem w swoją
stronę. Patrząc w moje oczy delikatnie położył swoje dłonie na
moich ramionach i powoli zaczął opuszczać je w dół, powodując,
że sukienka również swobodnie opadła. Zostałam w samej
bieliźnie, pończochach i szpilkach nadal stojąc w bezruchu. W
oczach Michała zobaczyłam uwielbienie nad moją cielesnością. Nad
moim naturalnym pięknem...
- Jesteś
taka idealna – powiedział, obejmując mnie w tali
Powoli
zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował namiętnie. Lekko
popchnął mnie w stronę łóżka. Ja wreszcie mogłam zająć się
paskiem od jego spodni. Jego ręce... One prawie parzyły przy każdym
dotyku, którym pieścił moje ciało. Jeszcze nigdy nikt tak na mnie
nie działał jak on. Jeszcze nigdy nie płonęłam pod dotykiem
jakiegokolwiek mężczyzny...
Znowu
popchnął mnie ale tym razem mocno tak, że upadłam na łóżko.
Sam szybko pozbył się swoich spodni i dołączył do mnie. Mocno
przygwoździł mnie do materacu, kładąc się na mnie. Wcale nie
było mi niewygodnie z tego powodu, że waży sporo więcej. Wręcz
przeciwnie... To uczucie jak przylega do mnie całym ciałem, jak
leży na mnie i wgniata mnie w materac... To jest zajebiście
przyjemne...
Powoli
zaczął jednak się prostować na łokciach i z pewnej wysokości
kąsać moje rozpalone ciało. Moje ręce natomiast zaczęły błądzić
po jego nagich, umięśnionych i cholernie seksownych plecach.
Schodził coraz niżej nie zdejmując za mnie bielizny, a zostawiając
mokre ślady na moim ciele...
Dotarł
do moich stóp, próbując ściągnąć z nich moje czarne ukochane
szpilki
- Nigdy
nie zrozumiem kobiet... Po co ci takie wysokie szpilki... przecież
jesteś wysoka...
- Jak
widzisz przy tobie nawet one nie pomagają... Po prostu chcę się
wyróżniać... Dzięki nim czuję się bardziej zmysłowo,
kobieco... Chyba nie powiesz mi, że gdybyś miał do wyboru dwie
dziewczyny, jedną w szpilkach, a drugą w butach na płaskim
obcasie to...
- Masz
całkowitą racje kotku, wybrałbym tą w obcasach, ale zamknij się
już...
Uciszył
mnie tym, czym mógł najlepiej. Uciszył mnie pocałunkiem. Jednym
gwałtownym ruchem pozbył się mojego obuwia, rzucając je daleko za
siebie... To samo chwile później stało się z moją francuską
czarną koronkowa bielizną... Jedyne czego za mnie nie zdjął to
pończochy...
Ponownie
przywarł swoimi ustami do moich, by już po chwili zacząć kierować
się w dół... Mocno przyssał się do mojej wygiętej szyi...
Całował, gniótł, podgryzał moje piersi... Zostawił mokre ślady
na moim brzuchu i podbrzuszu... Całował wewnętrzną część ud...
Wreszcie dotarł do najczulszego miejsca na moim ciele.
Tam
zagościł najdłużej. Wiłam się i głośno jęczałam z dawanej
mi przez niego przyjemności. Próbowałam mu się nawet jakoś
wyrwać, ale chwycił mnie mocno za biodra, uniemożliwiając mi
jakikolwiek ruch. Jeszcze nikt nigdy nie dał mi tyle przyjemności
samą grą wstępną co Michał. W kulminacyjnym dla siebie momencie
złapałam go mocno za włosy i pociągnęłam do góry. Zapragnęłam
go po prostu pocałować.
Teraz
to ja przejęłam inicjatywę. Będąc na górze siedziałam na nim
okrakiem. Nadal zachłannie całowaliśmy się. Nie zaprzestając
pocałunków, zaczęłam schodzić coraz to niżej. Pieściłam jego
gładką klatkę piersiową, zeszłam na umięśniony brzuch, potem
za podbrzusze...
Patrząc
w jego niebieskie oczy, drażniłam się z nim, wodząc palcami po
napisie na górnym pasku jego granatowych bokserek. Prowokująco
oblizałam wargi i postanowiłam przestać go zwodzić i dać mu
wreszcie przyjemność. Uważnie śledził każdy mój ruch, patrząc
w moje oczy i bawiąc się moimi włosami...
Po
chwili to znowu on przejął inicjatywę. Przywarł mnie ciężarem
swojego ciała do łóżka, lekko całując w usta. Na zewnątrz
rozpętała się burza. Usłyszeliśmy, że gdzieś w oddali uderzył
piorun, na parkingu, w którymś z aut włączył się alarm, a
Michał jednym stanowczym ruchem wszedł we mnie. Głośno
jęknęłam... Bynajmniej nie z bólu... Przestało przeszkadzać nam
to, że za oknami głośno pada deszcz, że jest trzecia w nocy. Dla
nas liczymy się tylko my sami. Przestało istnieć wszystko inne...
Przez
cały czas patrzy się prosto w moje oczy, mieszając mocne pchnięcia
bioder z tymi wolniejszymi, bardziej czułymi i zmysłowymi... Wie co
robić, aby sprawić mi nieziemską przyjemność... Zaczęłam
jęczeć mu do ucha jak mi dobrze, on natomiast przygryzał skórę
na mojej wygiętej z rozkoszy szyi...
Po
chwili przekręcił się na plecy, wciągając mnie na siebie.
Pozwolił mi go wykorzystać, aby sprawić sobie samej przyjemność,
co jednocześnie sprawi ją również jemu... Więc zaczęłam
szaleć... Coraz to głośniej jęczeć, prawie krzyczeć z
rozkoszy...
Znowu
to Michał był na górze, przygniatając mnie swoim ciałem.
Kochaliśmy się patrząc sobie głęboko w po przymykane z rozkoszy
oczy... W kulminacyjnym momencie mocno chwycił moją twarz w swoje
dłonie i zaczął całować namiętnie. Mimo że cały czas czułam
jego usta na swoich nie potrafiłam stłumić swoich jęków. Oboje
zaczęliśmy drżeć. Michał po raz ostatni pchnął rytmicznie
biodra do przodu i … doszedł, sprawiając mi tym niesamowita
przyjemność. Ostatni raz pocałował mnie w usta i położył się
obok, przyciągając mnie do siebie...
- Dziękuję...
Jesteś wyjątkowa... - wyszeptał zachrypniętym i zmęczonym
głosem.
Pocałował
jeszcze raz moje nagie ramie i naciągnął na nas oboje pościel.
Szybko udaliśmy się w ramiona Morfeusza...
''
Chyba mógłbym się w tobie zakochać – pomyślał on...
Chyba
mogłabym się w tobie zakochać – pomyślała ona...
I
w podświadomości byli już małżeństwem... ''
Koniec
****************************
Rozdział dedykowany J... :*
Dzisiaj trochę krócej. Nie wiem czy ten rozdział jest OK. Pisałam go, mając około 38 stopni goraczki, więc jak przesadziłam, to chcę poznać Waszą opinię. Znowu byłam na na zawodach. Zajęłam czwarte miejsce w mistrzostwach powiatu i dostałam nawet dyplom. Ogólnie nie jest źle. Postaram się nadrobić zaległości u Was. Dziękuję za 660 wyświetneń (na tę chwilę) :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe
jak zawsze niesamowite :) bardzo mi sie podoba
OdpowiedzUsuńCzyżby z tego całkiem przypadkowego spotkania i miłej nocy miało być coś więcej? ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 11 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 1 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
UsuńAle fajnie Ci wyszedł rozdział, jeeeej!
OdpowiedzUsuń