piątek, 1 marca 2013

Rozdział 5



Weronika

Mieszkanie mieści się chyba w jakiejś starej zabytkowej kamienicy. Są w nim bardzo wysoko sufity. Michał mimo swojego nieprzeciętnego wzrostu nie musi się martwić o swoją głowę. Jest urządzone raczej w stylu przedwojennym niż nowoczesnym. Urzekło mnie to...

Gdy tylko weszliśmy do środka poczułam się tu jak u mojej babci. Taki sam wystrój, podobne meble, ściany, podłoga... Ta skrzypiąca podłoga, która wydaje z siebie dźwięki nawet przy najdrobniejszym ruchu... W tym mieszkaniu czuje się, że są jeszcze miejsca łączące przeszłość, wspomnienia z teraźniejszością i problemami...

Od razu widać, że Michał nie mieszka tu na stałe... Jest tu po prostu za czysto, a on nie wygląda na pedanta, wręcz przeciwnie. Wygląda na takiego co nie dba o nic... No może poza strojem... Jest ubrany ciemną koszulę i zwykłe dżinsy, ale... Jest tak cholernie przystojny...

Zaproponował jakieś wino... Przystałam na jego propozycję...

- To twoje mieszkanie? - zapytałam gdy podał mi lampkę z trunkiem.
- Teraz już tak... Ale jak zapewne widzisz nie mieszkam tu... - podszedł do regału z płytami, wybrał jakąś i włączył ją. Była to wolna muzyka... - To mieszkanie należało kiedyś do mojej babci, ale kiedy zaczęła chorować, to przeniosła się do moich rodziców, do Bydgoszczy... A je przekazała mnie...
- Jest naprawdę piękne... Ma taki swój klimat... - podeszłam do regału z najróżniejszymi książkami – To dziwne, ale czuję się tu jak u mojej babci...
- Jak mam czas to spędzam go właśnie tu... Przyjeżdżam tu jak mi coś nie idzie... Będąc tu czuję jakbym żył jeszcze przed wojną... - podszedł bardzo blisko do mnie od tyłu – Posłuchaj... Te piosenki... One w tym mieszkaniu brzmią zupełnie inaczej... Nabierają klimatu... Łapią duszę... Po prostu stają się magiczne... - mówił mi prosto do ucha, przylegając do mojego ciała – Zatańczymy – kiwnęłam głową – Tutaj czuję jakby zatrzymał się czas – zaczął obejmować moje ciało – Jakby wszystko inne traciło swój sens... - lekko pocałował moje usta – Ja nawet nie wiem dlaczego cię tu przyprowadziłem – jego usta zeszły na moje policzki – To co powiem... zabrzmi... bardzo głupio... ale... ale jesteś pierwszą... pierwszą kobietą... którą... którą tu... tu przyprowadziłem – mówił pomiędzy pocałunkami na mojej szyi, zostawiając tam mokre ślady – Jesteś wyjątkowa...

Powoli jego ręce zaczęły buszować po moim ciele, sprawiając mi tym ogromną przyjemność... Ciągnął mnie za długie włosy, próbując wyplątać z nich swoje palce...Dalej tańczyliśmy, ale nie był to już od dawna zwykły, niewinny taniec... Kołysząc się w rytm muzyki tuczyliśmy wojnę między naszymi językami... Nasze ręce bardzo szybko błądziły po naszych spragnionych dotyku ciałach...

- Ała... - krzyknęłam nagle, gdy Michał łapczywie wbił swoje palce w moje pośladki... Ale nie zrobiło to na nim jakiegokolwiek wrażenia. Po prostu uśmiechnął się chytrze i gwałtownie wpił swoje usta w moje, mocno trzymając mnie w swoich silnych ramionach...

Pchnął mnie na biblioteczkę, z której pospadały niektóre z ustawionych tam książek. Nie zwracając na nie uwagi przywarł do mojego ciała, tak że półki zaczęły wbijać się we mnie. Powoli jedną ręką podniósł do góry moją prawą nogę i zaczął pieścić ją dłonią, wkradając się powoli pod sukienkę, dotykając jej na wysokości kończenia się mojej pończochy. Gdy tylko wyczuł, że mam je na sobie znowu uśmiechnął się, mając zamknięte oczy.

- Dlaczego jesteś taka idealna?... Dlaczego nie umiem Ci się oprzeć?... - mówił całując zagłębienie mojej szyi.
- Taka już jestem... Podobno wyjątkowa... - odpowiedziałam, palcami próbując rozpiąć guziki od jego koszuli.

Ten mężczyzna... Dlaczego mnie tak kurewsko pociąga? Dlaczego nie umiem mu odmówić, gdy całuje mnie namiętnie w usta? Dlaczego pozwalam mu na podniesienie do góry również mojej drugiej nogi? Dlaczego nie opieram się aby trzymał mnie pod pośladkami? Dlaczego pozwalam wziąć się mu na ręce? Dlaczego pozwalam aby kierował się w stronę sypialni? Dlaczego nie mogę zaprzestać zsuwania z jego umięśnionych ramion koszuli? Dlaczego...

Sypialnia jest utrzymana w takim stylu co reszta mieszkanie. Jedyną rzeczą, która się wyróżnia to wielkie, zajmujące prawie całe pomieszczenie łóżko. Całe pomieszczenie oświetla tylko jedna, mała lampka, która nadaje intymności.

Michał postawił mnie na środku pokoju tyłem do siebie. Jednocześnie jedną ręką próbuje znaleźć suwak od sukienki, drugą pieści przez materiał moje piersi, a oddechem i pocałunkami drażni mój kark i szyję. W końcu udało mu się znaleźć ten pieprzony suwak i rozsunąć sukienkę. Powoli obrócił mnie przodem w swoją stronę. Patrząc w moje oczy delikatnie położył swoje dłonie na moich ramionach i powoli zaczął opuszczać je w dół, powodując, że sukienka również swobodnie opadła. Zostałam w samej bieliźnie, pończochach i szpilkach nadal stojąc w bezruchu. W oczach Michała zobaczyłam uwielbienie nad moją cielesnością. Nad moim naturalnym pięknem...

- Jesteś taka idealna – powiedział, obejmując mnie w tali

Powoli zbliżył swoją twarz do mojej i pocałował namiętnie. Lekko popchnął mnie w stronę łóżka. Ja wreszcie mogłam zająć się paskiem od jego spodni. Jego ręce... One prawie parzyły przy każdym dotyku, którym pieścił moje ciało. Jeszcze nigdy nikt tak na mnie nie działał jak on. Jeszcze nigdy nie płonęłam pod dotykiem jakiegokolwiek mężczyzny...

Znowu popchnął mnie ale tym razem mocno tak, że upadłam na łóżko. Sam szybko pozbył się swoich spodni i dołączył do mnie. Mocno przygwoździł mnie do materacu, kładąc się na mnie. Wcale nie było mi niewygodnie z tego powodu, że waży sporo więcej. Wręcz przeciwnie... To uczucie jak przylega do mnie całym ciałem, jak leży na mnie i wgniata mnie w materac... To jest zajebiście przyjemne...

Powoli zaczął jednak się prostować na łokciach i z pewnej wysokości kąsać moje rozpalone ciało. Moje ręce natomiast zaczęły błądzić po jego nagich, umięśnionych i cholernie seksownych plecach. Schodził coraz niżej nie zdejmując za mnie bielizny, a zostawiając mokre ślady na moim ciele...

Dotarł do moich stóp, próbując ściągnąć z nich moje czarne ukochane szpilki

- Nigdy nie zrozumiem kobiet... Po co ci takie wysokie szpilki... przecież jesteś wysoka...
- Jak widzisz przy tobie nawet one nie pomagają... Po prostu chcę się wyróżniać... Dzięki nim czuję się bardziej zmysłowo, kobieco... Chyba nie powiesz mi, że gdybyś miał do wyboru dwie dziewczyny, jedną w szpilkach, a drugą w butach na płaskim obcasie to...
- Masz całkowitą racje kotku, wybrałbym tą w obcasach, ale zamknij się już...

Uciszył mnie tym, czym mógł najlepiej. Uciszył mnie pocałunkiem. Jednym gwałtownym ruchem pozbył się mojego obuwia, rzucając je daleko za siebie... To samo chwile później stało się z moją francuską czarną koronkowa bielizną... Jedyne czego za mnie nie zdjął to pończochy...

Ponownie przywarł swoimi ustami do moich, by już po chwili zacząć kierować się w dół... Mocno przyssał się do mojej wygiętej szyi... Całował, gniótł, podgryzał moje piersi... Zostawił mokre ślady na moim brzuchu i podbrzuszu... Całował wewnętrzną część ud... Wreszcie dotarł do najczulszego miejsca na moim ciele.

Tam zagościł najdłużej. Wiłam się i głośno jęczałam z dawanej mi przez niego przyjemności. Próbowałam mu się nawet jakoś wyrwać, ale chwycił mnie mocno za biodra, uniemożliwiając mi jakikolwiek ruch. Jeszcze nikt nigdy nie dał mi tyle przyjemności samą grą wstępną co Michał. W kulminacyjnym dla siebie momencie złapałam go mocno za włosy i pociągnęłam do góry. Zapragnęłam go po prostu pocałować.

Teraz to ja przejęłam inicjatywę. Będąc na górze siedziałam na nim okrakiem. Nadal zachłannie całowaliśmy się. Nie zaprzestając pocałunków, zaczęłam schodzić coraz to niżej. Pieściłam jego gładką klatkę piersiową, zeszłam na umięśniony brzuch, potem za podbrzusze...

Patrząc w jego niebieskie oczy, drażniłam się z nim, wodząc palcami po napisie na górnym pasku jego granatowych bokserek. Prowokująco oblizałam wargi i postanowiłam przestać go zwodzić i dać mu wreszcie przyjemność. Uważnie śledził każdy mój ruch, patrząc w moje oczy i bawiąc się moimi włosami...

Po chwili to znowu on przejął inicjatywę. Przywarł mnie ciężarem swojego ciała do łóżka, lekko całując w usta. Na zewnątrz rozpętała się burza. Usłyszeliśmy, że gdzieś w oddali uderzył piorun, na parkingu, w którymś z aut włączył się alarm, a Michał jednym stanowczym ruchem wszedł we mnie. Głośno jęknęłam... Bynajmniej nie z bólu... Przestało przeszkadzać nam to, że za oknami głośno pada deszcz, że jest trzecia w nocy. Dla nas liczymy się tylko my sami. Przestało istnieć wszystko inne...

Przez cały czas patrzy się prosto w moje oczy, mieszając mocne pchnięcia bioder z tymi wolniejszymi, bardziej czułymi i zmysłowymi... Wie co robić, aby sprawić mi nieziemską przyjemność... Zaczęłam jęczeć mu do ucha jak mi dobrze, on natomiast przygryzał skórę na mojej wygiętej z rozkoszy szyi...

Po chwili przekręcił się na plecy, wciągając mnie na siebie. Pozwolił mi go wykorzystać, aby sprawić sobie samej przyjemność, co jednocześnie sprawi ją również jemu... Więc zaczęłam szaleć... Coraz to głośniej jęczeć, prawie krzyczeć z rozkoszy...

Znowu to Michał był na górze, przygniatając mnie swoim ciałem. Kochaliśmy się patrząc sobie głęboko w po przymykane z rozkoszy oczy... W kulminacyjnym momencie mocno chwycił moją twarz w swoje dłonie i zaczął całować namiętnie. Mimo że cały czas czułam jego usta na swoich nie potrafiłam stłumić swoich jęków. Oboje zaczęliśmy drżeć. Michał po raz ostatni pchnął rytmicznie biodra do przodu i … doszedł, sprawiając mi tym niesamowita przyjemność. Ostatni raz pocałował mnie w usta i położył się obok, przyciągając mnie do siebie...

- Dziękuję... Jesteś wyjątkowa... - wyszeptał zachrypniętym i zmęczonym głosem.

Pocałował jeszcze raz moje nagie ramie i naciągnął na nas oboje pościel. Szybko udaliśmy się w ramiona Morfeusza...

'' Chyba mógłbym się w tobie zakochać – pomyślał on...
Chyba mogłabym się w tobie zakochać – pomyślała ona...
I w podświadomości byli już małżeństwem... ''

Koniec
****************************
Rozdział dedykowany J... :*
Dzisiaj trochę krócej. Nie wiem czy ten rozdział jest OK. Pisałam go, mając około 38 stopni goraczki, więc jak przesadziłam, to chcę poznać Waszą opinię. Znowu byłam na na zawodach. Zajęłam czwarte miejsce w mistrzostwach powiatu i dostałam nawet dyplom. Ogólnie nie jest źle. Postaram się nadrobić zaległości u Was. Dziękuję za 660 wyświetneń (na tę chwilę) :D
Pozdrawiam,
Dzuzeppe

4 komentarze:

  1. jak zawsze niesamowite :) bardzo mi sie podoba

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyżby z tego całkiem przypadkowego spotkania i miłej nocy miało być coś więcej? ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 11 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 1 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

      Usuń
  3. Ale fajnie Ci wyszedł rozdział, jeeeej!

    OdpowiedzUsuń