Weronika
Moje
życie wygląda teraz jak w brazylijskim tasiemcu. Oficjalnie nadal
jestem z Tomkiem. Udaję, że jestem z nim szczęśliwa,ale chyba
domyśla się, że coś ukrywam. A mianowicie to ukrywam to, że w
wolnych chwilach spotykam się z Michałem, który wie, że na razie
jest tylko na drugim miejscu. Czasami czuję, że gram w jakimś
serialu i, ze niedługo wszystko się skończy.
Do
Tomka czuje się przywiązana. Nie kocham go, ale dzięki byciu jego
dziewczyną mam spokój ze strony dziennikarzy, nie piszą o nas
codziennie w brukowcach, nie lądujemy na pierwszych stronach gazet.
Ale Michał... On jest taki całkowicie inny od mojego chłopaka...
Jest taki spontaniczny, romantyczny, zabawny... Nie potrafię się mu
oprzeć. Nie potrafię tego zatrzymać.
W
wrześniu w dniu swoich urodzin, wiedząc, że jestem w Łodzi sama w
domu, przyjechał po mnie i zabrał na piknik. Wtedy jeszcze nie
wiedziałam o jego urodzinach. Nie miałam dla niego prezentu, a on
na to, że najlepszym prezentem jaki dostał, jest moja obecność w
tym dniu z nim, że może spędzić ten dzień ze mną.
Było
naprawdę wspaniale. Nie spodziewałam się, że jestem aż tak dla
niego ważna, że zamiast świętować z rodziną, był ze mną. Dużo
ze sobą rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Wieczorem oglądaliśmy
zachód Słońca nad zbiornikiem Sulejowskim, siedząc na kocu
przytulenie do siebie. Ta chwila byłą taka magiczna. Czułam się
taka bezpieczna, spokojna o wszystko, niczego się nie bałam, bo
wiedziałam, że jest przy mnie, że mnie obroni. Przy Tomku nigdy
tak nie było...
Właśnie
on... Bierze teraz prysznic, a ja leżę już w łóżku. Po chwili
był już przy mnie. Włączył laptopa i pogrążył się w otchłani
Internetu. Zajęłam się czytaniem książki, którą niedawno
dostałam od Agi. Podobno jest bardzo dobra. Sama już ją
przeczytała i od razu mi ją poleciła. Niestety dziś to chyba ja
już jej nie przeczytam. Tomek odłożył laptopa na stolik i zaczął
całować moje nagie ramię. Nie reagowałam. Jego ręka wtargnęła
pod moją koszulkę do spania. Pocałunki przeniósł na mój biust.
- Tomek
przestań, nie mam ochoty.
- Ale
ja postaram Ci tej ochoty dodać – wymruczał mi do ucha.
- Przestań...
- Przecież
wiem, że masz na to taką samą ochotę co ja... Nie udawaj
niewiniątka.
- Zrozum
nie mam ochoty – próbowałam jakoś go z ciebie zepchnąć, ale
nie dawałam rady – Tomek, przestań!!! – zebrałam się w sobie
i jakoś dałam mu radę, wstałam z łóżka.
- Co
się taką cnotką ostatnio zrobiłaś! Od miesięcy się nie kochaliśmy! Myślisz, że ja nie mam swoich potrzeb! Chodź tu w
tej chwili! – złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją
stronę.
- Zostaw!!!
– drugą ręką uderzyłam go w policzek – Nigdy więcej mnie
nie dotykaj!!! – szybko usiekłam do łazienki, zabierając ze
sobą telefon.
- Weronika,
wracaj tu!!! – krzyczał z sypialni, by już po chwili szarpać za
klamkę – Weronika, otwórz te cholerne drzwi!!! – nigdy jeszcze
nie słyszałam, żeby tak głośno krzyczał. Po chwili jednak
złagodniał – Weronika, nie przesadzaj no... Wyjdź... Proszę...
Nie rób scen – nie odzywałam się – Wyłaź no... Do jasnej
cholery, Weronika wychodź, albo wyważę te pieprzone drzwi!!!
Liczę do trzech... raz... dwa... Weronika... trzy... Otwórz!!!
- Nie
mam zamiaru! Zostaw mnie w spokoju!
- A
żebyś wiedziała, ze cię zostawię! Nie będę tu stał całą
noc! Jak ci się znudzi to wyjdziesz. Dla mnie możesz tam siedzieć
nawet całą noc!
Usłyszałam,
że już poszedł. Sama nawet nie miałam ochoty stąd wychodzić.
Rozpłakałam się. Pierwszy raz do kwietnia. Pierwszy raz płakałam
przez Tomka. Oparłam się o ścianę i osunęłam się po niej w
dół. Płakałam rozmyślając nad moim życiem. Ca ja takiego złego
zrobiłam, że tak dostaję po tyłku. Chcę być teraz przy Michale,
chcę żeby mnie do siebie tulił, żeby całował mnie w czoło,
żeby po prostu przy nim być...
Mimo,
że była już prawie druga w nocy napisałam do niego.
„Michał,
przyjedź po mnie. Potrzebuję Cię...”
Nie
odpisywał. Jest noc, pewnie spał. Po co w ogóle do niego
napisałam. Po piętnastu minutach doczekałam się jednak odpowiedzi.
„Już
jadę. Podaj mi tylko dokładny adres...”
Jednak
mu na mnie zależy. Kto normalny w środku nocy by się dla mnie
poświęcił? Chyba tylko moja rodzina. Strasznie się ucieszyłam, odpisałam mu i poprosiłam, żeby od razu dał znać, jak będzie na
osiedlu. Powinien odpoczywać, przecież mówił mi, że niedługo
zaczynają zgrupowanie przed mistrzostwami.
Wyszłam
z łazienki i wzięłam się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy
do torby. Ubrałam się i czekałam na wiadomość od niego w
salonie. Po godzinie był już na miejscu. Wzięłam torbę i
dokumenty, ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Na dole na parkingu
czekał już Michał. Podeszłam do niego. Rzuciłam wszystko na
ziemię i mocno się w niego wtuliłam.
- Weronika,
co się stało – popatrzył swoimi stalowymi tęczówkami w moje,
a ja się rozpłakałam.
Aga
Lecimy
właśnie z Marcinem z Polski do Londynu. Nie było łatwo
przyzwyczaić się do tych częstych podróży, do mieszkanie w
Anglii, ale z chłopakiem, który siedzi obok mnie wszystko jest
łatwiejsze, prostsze. Wszystko powoli zaczyna się między nami
układać. Mimo to nadal nie mogę się przełamać i pozwolić nam
na coś więcej.
Powoli
lądujemy. Tak jak zawsze chwytam jego wielką dłoń i mocno ją
ściskam. Od zawsze bałam się latać. Unikałam tego jak ognia, ale
przy nim nie boję się niczego. Samolot wylądował, a my razem ze
wszystkimi pasażerami powoli wychodzimy z maszyny. Jeszcze tylko
odprawa i odbiór bagaży i możemy jechać do mieszkania.
Po
godzinie byliśmy już na miejscu i wchodziliśmy do środka. Od razu
poszłam pod prysznic, a Marcin zajął się robieniem późnej
kolacji. Odświeżyłam się, ubrałam czystą bieliznę, zarzuciłam
na siebie szlafrok i wyszłam z balsamem do ciała w rękach.
Usiadłam na kanapie i zaczęłam wcierać go w skórę.
Poczułam
smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Udałam się tam. Marcin
poszedł się wykąpać, a ja zajęłam się posiłkiem. Doprawiłam
go trochę lepiej niż on. Chwilę później usłyszałam
skrzypnięcie paneli w salonie, a po chwili czułam już jego ręce
na biodrach, a mokry jeszcze tors na plecach. Czułam, że jest
bardzo podniecony. Delikatnie zsunął z mojego ramienia szlafrok, a
ustami odnalazł mój kark.
- Marcin
ja kolację właśnie robię...
- Dokończysz
później... – odwrócił mnie przodem do siebie – Aguś...
- Ale...
– zamknął mi usta pocałunkiem.
Nie
zaprzestając ruchów swoimi ustami i językiem, wziął mnie na
ręce. Powoli, potykając się o ściany dotarliśmy do sypialni.
Delikatnie położył mnie na łóżku, jednocześnie kładąc się
na mnie. Z niczym się nie spieszył. Dokładnie i z wielkim spokojem
składał pocałunki na każdym milimetrze mojego ciała.
Delikatnie
zdjął ze mnie bieliznę. Całował moje piersi, po chwili schodził
coraz to niżej. Był spokojny, poświęcił mi wiele czasu, bym
mogła się rozluźnić. Dał mi masę przyjemności, która jemu też
sprawiała radość. Zaczął z powrotem kierować się w górę.
Długo całowaliśmy się.
- Aga,
na pewno tego chcesz?
Czy
tego chcę? Kocham go nad życie, chcę spędzić z nim resztę
mojego życia, mieć z nim dzieci... Jest dla mnie najważniejszy...
Ja tego pragnę. Teraz już wiem, że chcę być z nim na zawsze.
Kocham go.
- Chcę,
bardzo chcę... Kocham Cię...
- Ja
bardziej...
Pocałował
mnie dość gwałtownie. Poczułam, że napiera na mnie swoją
męskością, by po sekundzie być już w środku. Jęknęłam dość
głośno. Nie uprawiałam seksu od prawie roku. Cały czas patrzył
prosto w moje lekko przymknięte oczy. Widziałam, że się
uśmiechał.
Co
chwile to szeptał wprost do mojego ucha to, jak bardzo mnie kocha,
jak mu ma mnie zależy, to jaka jestem piękna. Cały czas
pomrukiwałam z rozkoszy. Nie robił nic nadzwyczajnego, po prostu
spełniał swój męki obowiązek, a ja cała byłam przepełniona
przyjemnością, jaką mi dawał. Na zmianę poruszał biodrami
rytmicznie w przód i tył, raz szybciej, raz wolniej. Wiedział co
robić by i mi i jemu było dobrze.
Wciągnął
mnie na siebie, kładąc swoje dłonie na moich pośladkach.
Bardzo
mi się taka sytuacja spodobała. Pieścił moje piersi, talię i
brzuch. Cały czas patrzył na mnie z uwielbieniem w oczach. To było
takie fajne uczucie. Wtedy wiesz, że drugiej osobie mocno na tobie
zależy. Wiesz, że Cię kocha.
Znowu
on prowadził tym co robimy. Stał się bardziej gwałtowny, co
sprawiło mi jeszcze więcej rozkoszy. Moje oczy były prawie
zamknięte, a nadal widziałam, że jest uśmiechnięty. Przybliżył
swoją twarz do mojej i głośno oddychał, całując zagłębienie
mojej szyi. Przybliżył się jeszcze bardziej do mnie i opadł
wyczerpany na moje ciało.
Oboje
się uśmiechaliśmy. Byliśmy wreszcie spełnieni i szczęśliwi.
Czułam, że moje serce aż rośnie z miłości. Zrozumiałam, że
było to tak samo potrzebne mi jak i jemu. Czekał na ten moment pół
roku, ale wiem, że dla nas obojga był wyjątkowy. Jeszcze raz mocno
mnie pocałował.
Ciężko
oddychając zsunął się z mojego ciała i położył się obok.
Przysunęłam się do niego, kładąc głowę na jego nagiej klatce
piersiowej. Jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął i objął,
całując w czoło.
- Kotuś...
Kocham Cię – usłyszałam z jego ust, a moje serce urosło do
niebotycznych rozmiarów.
- Wiem...
Je tez Cię kocham.
Michał
Weronika
była w strasznym stanie. Przez ponad pół drogi powrotnej do Łodzi
płakała. Od razu w samochodzie powiedziała mi o tym co się
wydarzyło. Co za skurwiel! On przecież prawie chciał ją zgwałcić!
On nie jest mężczyzna, skoro chciał zrobić coś takiego, on jest
zwykłym padalcem. Gdybym go tylko gdziekolwiek teraz spotkał to bym
gnoja chyba zabił.
Zdecydowałem
się, że oboje pojedziemy do Łodzi, do mojego mieszkania.
Wiedziałem, że nie będzie chciała jechać do domu rodziców.
Dobrze, że zasnęła, może chociaż trochę od tego, co się
wydarzyło, odpocząć. Jest taka niewinna. Nie rozumiem, jak facet
może zgwałcić kobietę. Przecież to jest chore. Takich ludzi się
powinno z urzędu leczyć.
Wjeżdżamy
powoli na ulicę, na której znajduję się moje mieszkanie. Wszędzie
jest tak spokojnie i cicho. Jedynymi żywymi duszami w pobliżu
jesteśmy my. Zaparkowałem samochód. Powoli zaczynam ją budzić,
zaczesując kosmyki jej włosów za ucho
- Kotek...
Jesteśmy na miejscu... Weronika, budzimy się...
- Co...?
Już – przetarła oczy ze zmęczenie – Gdzie my jesteśmy?
- W
Łodzi pod moi mieszkaniem – wyszedłem z samochodu, obszedłem go
i otworzyłem drzwi Weronice – Chodź, idziemy na górę. Jest już
po czwartej. Pewnie jesteś zmęczona – złapałem ją za rękę.
Z
bagażnika wyjąłem jeszcze jej torbę i weszliśmy na górę. Od
razu poszła się przebrać, ja w tym czasie próbował ogarnąć
trochę całe mieszkanie. Przebrałem się w coś do spania. Po
chwili przebrana wchodziła ze mnę do sypialni. Położyła się w
łóżku, a ja usiadłem obok w fotelu.
- Michał,
proszę, chodź tu do mnie – położyłem się więc obok niej, a
ona od razu przytuliła się do mnie.
- Weronika,
czy on na pewno nic Ci nie zrobił?
- Naprawdę
nic... W porę uciekłam do łazienki...
- Dzielna
dziewczyna – ucałowałem czubek jej głowy – gdybym tylko
gdzieś tego gnoja spotkał, to bym mu przypierdolił...
- Michał...
spokojnie... Nic mi nie jest i to jest najważniejsze... Śpijmy już
– podniosła się na łokciach, pocałowała mnie z własnej woli
w usta i położyła głowę na moim torsie – Dobranoc.
Oboje
szybko zasnęliśmy.
„
Jesteśmy
nad polskim morzem w Gdańsku na plaży. Leżymy przytuleni na kocu i
obserwujemy zachód słońca. W oddali biegają nasze dzieci: sześcioletnia Oliwka oraz trzyletni Kacper. Razem próbują zbudować
zamek z piasku. Wszyscy jesteśmy prze szczęśliwi. Delikatnie
gładzę moją żonę po płaskim jeszcze brzuchu, który już
niedługo urośnie, gdyż jest trzeci raz w ciąży. Trwają właśnie
Mistrzostwa Świata w siatkówce, organizowane właśnie w Polsce.
Jutro gramy w finale z Brazylijczykami. Całej reprezentacji marzy
się rewanż na przegrany finał w roku dwa tysiące... „
- Michał,
wstawaj. Zrobiłam śniadanie – obudziła mnie Weronika ubrana w
moją koszulę w mokrych włosach.
- Czuję
właśnie... Chodź tu do mnie... – wciągnąłem ją do łóżka
– Cieszę się, że zadzwoniłaś – pocałowałem ją lekko –
wezmę tylko prysznic i jestem do twojej dyspozycji – wyskoczyłem
z łóżka – Kotek, jeśli możesz to zrób mi kawę – skradłem
jej jeszcze jednego całusa i po chwili już byłem w łazience.
Wziąłem
bardzo szybki prysznic i po chwili, ubrany w czyste ciuchy, zajadałem
się pysznymi kanapkami. Weronika siedzi naprzeciwko mnie, ale nic
nie je, pije tylko kawę. Nie przeszkadza jej nagość jej nóg,
które trzyma na stole, mi również nie.
Nie
wiem jeszcze, jak powiedzieć jej, że już jutro jadę do Spały.
Tak bardzo chciałbym teraz, kiedy się do mnie przekonuje, być z nią
zostać, ale chcę również lecieć za dwa tygodnie do Japonii. Do
głowy wpadł mi pewien pomysł, tylko jak ona na to zareaguje?
- Kotek,
masz może coś ciekawego zaplanowane na najbliższy czas?
- Kotek?
Nie zapędzasz się za daleko...? No powiedzmy, że akurat nie mam.
A co, planujesz coś?
- A
planuje – przełknąłem kęs kanapki – Co byś powiedziała na
dwa tygodnie wśród spalskich lasów w towarzystwie mojej skromnej
osoby?
- My
razem w Spale?! Michał, przecież sezon trwa... Czegoś tu nie
rozumiem... O co chodzi?
- Zapomniałem,
że ty nic na temat siatkówki nie wiesz. Chodzi o to, że niedługo
zaczynają się MŚ i kadra jedzie na przygotowania do Spały
właśnie.
- I
co w związku z tym?
- No
to, że jeśli oczywiście chcesz, to możesz tam pojechać ze mną.
Miałabyś spokój od tych wszystkich męczących pytań o ciebie i
tego gnoja... Ja miałbym Cię na oku i nie martwił się o ciebie.
Dodatkowo moglibyśmy spędzić tylko ze sobą trochę czasu, poznać
się lepiej. Odpoczęłabyś od tego całego zgiełku, pooddychała
czystym powietrzem... To jak, zgadzasz się ?– podszedłem do
niej.
- Michał,
chciałabym, ale to nie jest dobry pomysł. Ja będę Cię tam tylko
rozpraszać, a przecież musisz się koncentrować, ćwiczyć...
- To
jeden z najlepszych moich pomysłów. Przecież jedno nie wyklucza
drugiego. Mogę i ćwiczyć i być z tobą. Znajdę na to czas...
Chcę, żebyś tam była... Weronika, proszę, zgódź się...
- Michał...
– wstała od stołu.
- Proszę
– usiadłem na krześle i wciągnąłem ją na swoje kolana.
- No
dobrze, ale musisz pojechać ze mną do domu rodziców, żebym się
mogła jakoś spakować, bo nie mam tu zbyt wielu rzeczy –
wreszcie się uśmiechnęła.
- Zrobię
dla ciebie wszystko – pocałowałem ją i mocno przytuliłem.
Koniec
**********************
Witajcie :D
Miałam dodać w sobotę, ale z natłoku prac domowych, które mam już na ten dzień zaplanowane, dodaje dzisiaj.
Na początku chciałabym złożyć Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenie z okazji zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy. Życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń, pysznego jajka i bogatego Zajączka/Króliczka :P Oczywiście również tego, aby te Święta były wyjątkowe i bardzo radosne i najważniejszego, czyli miłości. Jeśli jesteście w związkach to niech się Wam wiedzie jak najlepiej, a jeśli nie jesteście, to żeby w Waszym życiu pojawił się ktoś godny uwagi. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)
Teraz rozdział. W moim opowiadaniu Tomek nie jest grzecznym chłopcem, ale nie do końca taki pozostanie. Być może się zmieni. Weronika, gdy potrzebowała pomocy zadzwoniła do Michała. Czy to może znaczyć, że zaczynają się do siebie zbliżać? Michał też coś do niej czuje. Ten tekst na kolorowo to sen Michała, który opowiada o przyszłości :) Jak myślicie, czy ten wspólny wyjazd do Spały coś im da? I jeszcze aga, która wreszcie się przełamała. Teraz mam nadzieję, że będzie już dobrze.
Na koniec jeszcze taka mała prośba. Jak widzicie zapewne, pojawiły się zakładki, do których możecie się oczywiście wpisywać, szczególnie do informowanych, gdyż będzie mi łatwiej Was informować. Oczywiście nie pogardzę, jeśli Wy będziecie mi podsyłać informacje o swoich blogach :D Zachęcam również do zadawania mi pytań ;)
Ps. Wiem, że zapewne większość już to widziała, ale muszę to jeszcze wstawić : http://www.youtube.com/watch?v=JmsVWOfap7k&feature=youtu.be
Pozdrawiam,
Dzuzeppe
Super rozdział! A do Tomka to szkoda słów, dobrze, że w pore napisała do Michała :D Jestem ciekawa jak to będzie w Spale :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;*
Co za frajer z tego Tomka! Dobrze, że Weronika ma Michała :) A te 2 tygodnie w Spale zapowiadają się ciekawie :) Mogą dużo między nimi zmienić :) Swoją drogą Michał jest uroczy :P
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
Usuńa także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Na http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział :) Zapraszam :)
UsuńJa przez tą akcję z Tomkiem to się równo z Werą trzęsłam. Niech jedzie do Spały, odetchnie trochę.
OdpowiedzUsuńTomek to skończony idiota nie rozumiejący słowa nie. Michałowi zależy na Weronice, ale ona go chyba jeszcze nie traktuje tak poważnie. Ciesze się, że zgodziła się na Spałę ;) No i Agnieszka i Marcin w końcu poczynili krok do przodu. Taka wyczekiwana chwila smakuje dużo lepiej ;)
OdpowiedzUsuńWesołych! ;)
Zapraszam na czwarty rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę, Caroline. :*
OdpowiedzUsuń+ muszę w końcu się wziąć za to opowiadanie. C:
zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :*
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 15 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 5 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)
OdpowiedzUsuńKurczę to już 11 rozdział, a ja dopiero tu trafiłam ;( Niedługo weekend więc postaram się nadrobić, ale stwierdzając po ostatnim rozdziale mogę napisać tylko - podoba mi się, a nawet baardzo ;D
OdpowiedzUsuń