piątek, 29 marca 2013

Rozdział 11


Weronika

Moje życie wygląda teraz jak w brazylijskim tasiemcu. Oficjalnie nadal jestem z Tomkiem. Udaję, że jestem z nim szczęśliwa,ale chyba domyśla się, że coś ukrywam. A mianowicie to ukrywam to, że w wolnych chwilach spotykam się z Michałem, który wie, że na razie jest tylko na drugim miejscu. Czasami czuję, że gram w jakimś serialu i, ze niedługo wszystko się skończy.

Do Tomka czuje się przywiązana. Nie kocham go, ale dzięki byciu jego dziewczyną mam spokój ze strony dziennikarzy, nie piszą o nas codziennie w brukowcach, nie lądujemy na pierwszych stronach gazet. Ale Michał... On jest taki całkowicie inny od mojego chłopaka... Jest taki spontaniczny, romantyczny, zabawny... Nie potrafię się mu oprzeć. Nie potrafię tego zatrzymać.

W wrześniu w dniu swoich urodzin, wiedząc, że jestem w Łodzi sama w domu, przyjechał po mnie i zabrał na piknik. Wtedy jeszcze nie wiedziałam o jego urodzinach. Nie miałam dla niego prezentu, a on na to, że najlepszym prezentem jaki dostał, jest moja obecność w tym dniu z nim, że może spędzić ten dzień ze mną.

Było naprawdę wspaniale. Nie spodziewałam się, że jestem aż tak dla niego ważna, że zamiast świętować z rodziną, był ze mną. Dużo ze sobą rozmawialiśmy, żartowaliśmy. Wieczorem oglądaliśmy zachód Słońca nad zbiornikiem Sulejowskim, siedząc na kocu przytulenie do siebie. Ta chwila byłą taka magiczna. Czułam się taka bezpieczna, spokojna o wszystko, niczego się nie bałam, bo wiedziałam, że jest przy mnie, że mnie obroni. Przy Tomku nigdy tak nie było...

Właśnie on... Bierze teraz prysznic, a ja leżę już w łóżku. Po chwili był już przy mnie. Włączył laptopa i pogrążył się w otchłani Internetu. Zajęłam się czytaniem książki, którą niedawno dostałam od Agi. Podobno jest bardzo dobra. Sama już ją przeczytała i od razu mi ją poleciła. Niestety dziś to chyba ja już jej nie przeczytam. Tomek odłożył laptopa na stolik i zaczął całować moje nagie ramię. Nie reagowałam. Jego ręka wtargnęła pod moją koszulkę do spania. Pocałunki przeniósł na mój biust.

- Tomek przestań, nie mam ochoty.
- Ale ja postaram Ci tej ochoty dodać – wymruczał mi do ucha.
- Przestań...
- Przecież wiem, że masz na to taką samą ochotę co ja... Nie udawaj niewiniątka.
- Zrozum nie mam ochoty – próbowałam jakoś go z ciebie zepchnąć, ale nie dawałam rady – Tomek, przestań!!! – zebrałam się w sobie i jakoś dałam mu radę, wstałam z łóżka.
- Co się taką cnotką ostatnio zrobiłaś! Od miesięcy się nie kochaliśmy! Myślisz, że ja nie mam swoich potrzeb! Chodź tu w tej chwili! – złapał mnie za rękę i pociągnął w swoją stronę.
- Zostaw!!! – drugą ręką uderzyłam go w policzek – Nigdy więcej mnie nie dotykaj!!! – szybko usiekłam do łazienki, zabierając ze sobą telefon.
- Weronika, wracaj tu!!! – krzyczał z sypialni, by już po chwili szarpać za klamkę – Weronika, otwórz te cholerne drzwi!!! – nigdy jeszcze nie słyszałam, żeby tak głośno krzyczał. Po chwili jednak złagodniał – Weronika, nie przesadzaj no... Wyjdź... Proszę... Nie rób scen – nie odzywałam się – Wyłaź no... Do jasnej cholery, Weronika wychodź, albo wyważę te pieprzone drzwi!!! Liczę do trzech... raz... dwa... Weronika... trzy... Otwórz!!!
- Nie mam zamiaru! Zostaw mnie w spokoju!
- A żebyś wiedziała, ze cię zostawię! Nie będę tu stał całą noc! Jak ci się znudzi to wyjdziesz. Dla mnie możesz tam siedzieć nawet całą noc!

Usłyszałam, że już poszedł. Sama nawet nie miałam ochoty stąd wychodzić. Rozpłakałam się. Pierwszy raz do kwietnia. Pierwszy raz płakałam przez Tomka. Oparłam się o ścianę i osunęłam się po niej w dół. Płakałam rozmyślając nad moim życiem. Ca ja takiego złego zrobiłam, że tak dostaję po tyłku. Chcę być teraz przy Michale, chcę żeby mnie do siebie tulił, żeby całował mnie w czoło, żeby po prostu przy nim być...

Mimo, że była już prawie druga w nocy napisałam do niego.

Michał, przyjedź po mnie. Potrzebuję Cię...”

Nie odpisywał. Jest noc, pewnie spał. Po co w ogóle do niego napisałam. Po piętnastu minutach doczekałam się jednak odpowiedzi.

Już jadę. Podaj mi tylko dokładny adres...”

Jednak mu na mnie zależy. Kto normalny w środku nocy by się dla mnie poświęcił? Chyba tylko moja rodzina. Strasznie się ucieszyłam, odpisałam mu i poprosiłam, żeby od razu dał znać, jak będzie na osiedlu. Powinien odpoczywać, przecież mówił mi, że niedługo zaczynają zgrupowanie przed mistrzostwami.

Wyszłam z łazienki i wzięłam się za pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy do torby. Ubrałam się i czekałam na wiadomość od niego w salonie. Po godzinie był już na miejscu. Wzięłam torbę i dokumenty, ubrałam się i wyszłam z mieszkania. Na dole na parkingu czekał już Michał. Podeszłam do niego. Rzuciłam wszystko na ziemię i mocno się w niego wtuliłam.

- Weronika, co się stało – popatrzył swoimi stalowymi tęczówkami w moje, a ja się rozpłakałam.


Aga

Lecimy właśnie z Marcinem z Polski do Londynu. Nie było łatwo przyzwyczaić się do tych częstych podróży, do mieszkanie w Anglii, ale z chłopakiem, który siedzi obok mnie wszystko jest łatwiejsze, prostsze. Wszystko powoli zaczyna się między nami układać. Mimo to nadal nie mogę się przełamać i pozwolić nam na coś więcej.

Powoli lądujemy. Tak jak zawsze chwytam jego wielką dłoń i mocno ją ściskam. Od zawsze bałam się latać. Unikałam tego jak ognia, ale przy nim nie boję się niczego. Samolot wylądował, a my razem ze wszystkimi pasażerami powoli wychodzimy z maszyny. Jeszcze tylko odprawa i odbiór bagaży i możemy jechać do mieszkania.

Po godzinie byliśmy już na miejscu i wchodziliśmy do środka. Od razu poszłam pod prysznic, a Marcin zajął się robieniem późnej kolacji. Odświeżyłam się, ubrałam czystą bieliznę, zarzuciłam na siebie szlafrok i wyszłam z balsamem do ciała w rękach. Usiadłam na kanapie i zaczęłam wcierać go w skórę.

Poczułam smakowite zapachy dochodzące z kuchni. Udałam się tam. Marcin poszedł się wykąpać, a ja zajęłam się posiłkiem. Doprawiłam go trochę lepiej niż on. Chwilę później usłyszałam skrzypnięcie paneli w salonie, a po chwili czułam już jego ręce na biodrach, a mokry jeszcze tors na plecach. Czułam, że jest bardzo podniecony. Delikatnie zsunął z mojego ramienia szlafrok, a ustami odnalazł mój kark.

- Marcin ja kolację właśnie robię...
- Dokończysz później... – odwrócił mnie przodem do siebie – Aguś...
- Ale... – zamknął mi usta pocałunkiem.

Nie zaprzestając ruchów swoimi ustami i językiem, wziął mnie na ręce. Powoli, potykając się o ściany dotarliśmy do sypialni. Delikatnie położył mnie na łóżku, jednocześnie kładąc się na mnie. Z niczym się nie spieszył. Dokładnie i z wielkim spokojem składał pocałunki na każdym milimetrze mojego ciała.

Delikatnie zdjął ze mnie bieliznę. Całował moje piersi, po chwili schodził coraz to niżej. Był spokojny, poświęcił mi wiele czasu, bym mogła się rozluźnić. Dał mi masę przyjemności, która jemu też sprawiała radość. Zaczął z powrotem kierować się w górę. Długo całowaliśmy się.

- Aga, na pewno tego chcesz?

Czy tego chcę? Kocham go nad życie, chcę spędzić z nim resztę mojego życia, mieć z nim dzieci... Jest dla mnie najważniejszy... Ja tego pragnę. Teraz już wiem, że chcę być z nim na zawsze. Kocham go.

- Chcę, bardzo chcę... Kocham Cię...
- Ja bardziej...

Pocałował mnie dość gwałtownie. Poczułam, że napiera na mnie swoją męskością, by po sekundzie być już w środku. Jęknęłam dość głośno. Nie uprawiałam seksu od prawie roku. Cały czas patrzył prosto w moje lekko przymknięte oczy. Widziałam, że się uśmiechał.

Co chwile to szeptał wprost do mojego ucha to, jak bardzo mnie kocha, jak mu ma mnie zależy, to jaka jestem piękna. Cały czas pomrukiwałam z rozkoszy. Nie robił nic nadzwyczajnego, po prostu spełniał swój męki obowiązek, a ja cała byłam przepełniona przyjemnością, jaką mi dawał. Na zmianę poruszał biodrami rytmicznie w przód i tył, raz szybciej, raz wolniej. Wiedział co robić by i mi i jemu było dobrze.

Wciągnął mnie na siebie, kładąc swoje dłonie na moich pośladkach.
Bardzo mi się taka sytuacja spodobała. Pieścił moje piersi, talię i brzuch. Cały czas patrzył na mnie z uwielbieniem w oczach. To było takie fajne uczucie. Wtedy wiesz, że drugiej osobie mocno na tobie zależy. Wiesz, że Cię kocha.

Znowu on prowadził tym co robimy. Stał się bardziej gwałtowny, co sprawiło mi jeszcze więcej rozkoszy. Moje oczy były prawie zamknięte, a nadal widziałam, że jest uśmiechnięty. Przybliżył swoją twarz do mojej i głośno oddychał, całując zagłębienie mojej szyi. Przybliżył się jeszcze bardziej do mnie i opadł wyczerpany na moje ciało.

Oboje się uśmiechaliśmy. Byliśmy wreszcie spełnieni i szczęśliwi. Czułam, że moje serce aż rośnie z miłości. Zrozumiałam, że było to tak samo potrzebne mi jak i jemu. Czekał na ten moment pół roku, ale wiem, że dla nas obojga był wyjątkowy. Jeszcze raz mocno mnie pocałował.

Ciężko oddychając zsunął się z mojego ciała i położył się obok. Przysunęłam się do niego, kładąc głowę na jego nagiej klatce piersiowej. Jeszcze mocniej mnie do siebie przyciągnął i objął, całując w czoło.

- Kotuś... Kocham Cię – usłyszałam z jego ust, a moje serce urosło do niebotycznych rozmiarów.
- Wiem... Je tez Cię kocham.


Michał

Weronika była w strasznym stanie. Przez ponad pół drogi powrotnej do Łodzi płakała. Od razu w samochodzie powiedziała mi o tym co się wydarzyło. Co za skurwiel! On przecież prawie chciał ją zgwałcić! On nie jest mężczyzna, skoro chciał zrobić coś takiego, on jest zwykłym padalcem. Gdybym go tylko gdziekolwiek teraz spotkał to bym gnoja chyba zabił.

Zdecydowałem się, że oboje pojedziemy do Łodzi, do mojego mieszkania. Wiedziałem, że nie będzie chciała jechać do domu rodziców. Dobrze, że zasnęła, może chociaż trochę od tego, co się wydarzyło, odpocząć. Jest taka niewinna. Nie rozumiem, jak facet może zgwałcić kobietę. Przecież to jest chore. Takich ludzi się powinno z urzędu leczyć.

Wjeżdżamy powoli na ulicę, na której znajduję się moje mieszkanie. Wszędzie jest tak spokojnie i cicho. Jedynymi żywymi duszami w pobliżu jesteśmy my. Zaparkowałem samochód. Powoli zaczynam ją budzić, zaczesując kosmyki jej włosów za ucho

- Kotek... Jesteśmy na miejscu... Weronika, budzimy się...
- Co...? Już – przetarła oczy ze zmęczenie – Gdzie my jesteśmy?
- W Łodzi pod moi mieszkaniem – wyszedłem z samochodu, obszedłem go i otworzyłem drzwi Weronice – Chodź, idziemy na górę. Jest już po czwartej. Pewnie jesteś zmęczona – złapałem ją za rękę.

Z bagażnika wyjąłem jeszcze jej torbę i weszliśmy na górę. Od razu poszła się przebrać, ja w tym czasie próbował ogarnąć trochę całe mieszkanie. Przebrałem się w coś do spania. Po chwili przebrana wchodziła ze mnę do sypialni. Położyła się w łóżku, a ja usiadłem obok w fotelu.

- Michał, proszę, chodź tu do mnie – położyłem się więc obok niej, a ona od razu przytuliła się do mnie.
- Weronika, czy on na pewno nic Ci nie zrobił?
- Naprawdę nic... W porę uciekłam do łazienki...
- Dzielna dziewczyna – ucałowałem czubek jej głowy – gdybym tylko gdzieś tego gnoja spotkał, to bym mu przypierdolił...
- Michał... spokojnie... Nic mi nie jest i to jest najważniejsze... Śpijmy już – podniosła się na łokciach, pocałowała mnie z własnej woli w usta i położyła głowę na moim torsie – Dobranoc.

Oboje szybko zasnęliśmy.

Jesteśmy nad polskim morzem w Gdańsku na plaży. Leżymy przytuleni na kocu i obserwujemy zachód słońca. W oddali biegają nasze dzieci: sześcioletnia Oliwka oraz trzyletni Kacper. Razem próbują zbudować zamek z piasku. Wszyscy jesteśmy prze szczęśliwi. Delikatnie gładzę moją żonę po płaskim jeszcze brzuchu, który już niedługo urośnie, gdyż jest trzeci raz w ciąży. Trwają właśnie Mistrzostwa Świata w siatkówce, organizowane właśnie w Polsce. Jutro gramy w finale z Brazylijczykami. Całej reprezentacji marzy się rewanż na przegrany finał w roku dwa tysiące... „

- Michał, wstawaj. Zrobiłam śniadanie – obudziła mnie Weronika ubrana w moją koszulę w mokrych włosach.
- Czuję właśnie... Chodź tu do mnie... – wciągnąłem ją do łóżka – Cieszę się, że zadzwoniłaś – pocałowałem ją lekko – wezmę tylko prysznic i jestem do twojej dyspozycji – wyskoczyłem z łóżka – Kotek, jeśli możesz to zrób mi kawę – skradłem jej jeszcze jednego całusa i po chwili już byłem w łazience.

Wziąłem bardzo szybki prysznic i po chwili, ubrany w czyste ciuchy, zajadałem się pysznymi kanapkami. Weronika siedzi naprzeciwko mnie, ale nic nie je, pije tylko kawę. Nie przeszkadza jej nagość jej nóg, które trzyma na stole, mi również nie.

Nie wiem jeszcze, jak powiedzieć jej, że już jutro jadę do Spały. Tak bardzo chciałbym teraz, kiedy się do mnie przekonuje, być z nią zostać, ale chcę również lecieć za dwa tygodnie do Japonii. Do głowy wpadł mi pewien pomysł, tylko jak ona na to zareaguje?

- Kotek, masz może coś ciekawego zaplanowane na najbliższy czas?
- Kotek? Nie zapędzasz się za daleko...? No powiedzmy, że akurat nie mam. A co, planujesz coś?
- A planuje – przełknąłem kęs kanapki – Co byś powiedziała na dwa tygodnie wśród spalskich lasów w towarzystwie mojej skromnej osoby?
- My razem w Spale?! Michał, przecież sezon trwa... Czegoś tu nie rozumiem... O co chodzi?
- Zapomniałem, że ty nic na temat siatkówki nie wiesz. Chodzi o to, że niedługo zaczynają się MŚ i kadra jedzie na przygotowania do Spały właśnie.
- I co w związku z tym?
- No to, że jeśli oczywiście chcesz, to możesz tam pojechać ze mną. Miałabyś spokój od tych wszystkich męczących pytań o ciebie i tego gnoja... Ja miałbym Cię na oku i nie martwił się o ciebie. Dodatkowo moglibyśmy spędzić tylko ze sobą trochę czasu, poznać się lepiej. Odpoczęłabyś od tego całego zgiełku, pooddychała czystym powietrzem... To jak, zgadzasz się ?– podszedłem do niej.
- Michał, chciałabym, ale to nie jest dobry pomysł. Ja będę Cię tam tylko rozpraszać, a przecież musisz się koncentrować, ćwiczyć...
- To jeden z najlepszych moich pomysłów. Przecież jedno nie wyklucza drugiego. Mogę i ćwiczyć i być z tobą. Znajdę na to czas... Chcę, żebyś tam była... Weronika, proszę, zgódź się...
- Michał... – wstała od stołu.
- Proszę – usiadłem na krześle i wciągnąłem ją na swoje kolana.
- No dobrze, ale musisz pojechać ze mną do domu rodziców, żebym się mogła jakoś spakować, bo nie mam tu zbyt wielu rzeczy – wreszcie się uśmiechnęła.
- Zrobię dla ciebie wszystko – pocałowałem ją i mocno przytuliłem.

Koniec
**********************
Witajcie :D
Miałam dodać w sobotę, ale z natłoku prac domowych, które mam już na ten dzień zaplanowane, dodaje dzisiaj. 

Na początku chciałabym złożyć Wam wszystkim najserdeczniejsze życzenie z okazji zbliżających się Świąt Wielkiej Nocy. Życzę Wam spełnienia wszystkich marzeń, pysznego jajka i bogatego Zajączka/Króliczka :P Oczywiście również tego, aby te Święta były wyjątkowe i bardzo radosne i najważniejszego, czyli miłości. Jeśli jesteście w związkach to niech się Wam wiedzie jak najlepiej, a jeśli nie jesteście, to żeby w Waszym życiu pojawił się ktoś godny uwagi. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego :)

Teraz rozdział. W moim opowiadaniu Tomek nie jest grzecznym chłopcem, ale nie do końca taki pozostanie. Być może się zmieni. Weronika, gdy potrzebowała pomocy zadzwoniła do Michała. Czy to może znaczyć, że zaczynają się do siebie zbliżać?  Michał też coś do niej czuje. Ten tekst na kolorowo to sen Michała, który opowiada o przyszłości :) Jak myślicie, czy ten wspólny wyjazd do Spały coś im da? I jeszcze aga, która wreszcie się przełamała. Teraz mam nadzieję, że będzie już dobrze. 

Na koniec jeszcze taka mała prośba. Jak widzicie zapewne, pojawiły się zakładki, do których możecie się oczywiście wpisywać, szczególnie do informowanych, gdyż będzie mi łatwiej  Was informować. Oczywiście nie pogardzę, jeśli Wy będziecie mi podsyłać informacje o swoich blogach :D Zachęcam również do zadawania mi pytań ;)

Ps. Wiem, że zapewne większość już to widziała, ale muszę to jeszcze wstawić : http://www.youtube.com/watch?v=JmsVWOfap7k&feature=youtu.be 

Pozdrawiam,
Dzuzeppe

10 komentarzy:

  1. Super rozdział! A do Tomka to szkoda słów, dobrze, że w pore napisała do Michała :D Jestem ciekawa jak to będzie w Spale :D

    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Co za frajer z tego Tomka! Dobrze, że Weronika ma Michała :) A te 2 tygodnie w Spale zapowiadają się ciekawie :) Mogą dużo między nimi zmienić :) Swoją drogą Michał jest uroczy :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
      a także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
      Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Na http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ pojawił się nowy rozdział :) Zapraszam :)

      Usuń
  3. Ja przez tą akcję z Tomkiem to się równo z Werą trzęsłam. Niech jedzie do Spały, odetchnie trochę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Tomek to skończony idiota nie rozumiejący słowa nie. Michałowi zależy na Weronice, ale ona go chyba jeszcze nie traktuje tak poważnie. Ciesze się, że zgodziła się na Spałę ;) No i Agnieszka i Marcin w końcu poczynili krok do przodu. Taka wyczekiwana chwila smakuje dużo lepiej ;)
    Wesołych! ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam na czwarty rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam i Wesołych Świąt życzę, Caroline. :*

    + muszę w końcu się wziąć za to opowiadanie. C:

    OdpowiedzUsuń
  6. zapraszam na siódemkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
    pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 15 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 5 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Kurczę to już 11 rozdział, a ja dopiero tu trafiłam ;( Niedługo weekend więc postaram się nadrobić, ale stwierdzając po ostatnim rozdziale mogę napisać tylko - podoba mi się, a nawet baardzo ;D

    OdpowiedzUsuń