Michał
Lena
napisała do mnie ostatniego SMS-a dobre piętnaście minut temu.
Była już wtedy w klubie. Gdzie ją wcięło? Jeśli już chce się
z nami upić to niech przynajmniej będzie punktualna i się nie
spóźnia. To miał być całkowicie męski wypad. Mieliśmy obaj z
Szamponem wyrwać jakieś laski i się zabawić. Ale oczywiście Lena
ma wyjątkowe poczucie czasu. Mario też gdzieś znikł. O moja
siostrunia wyłania się z tłumu.
- Wreszcie
jesteś – przywitaliśmy się buziakiem w policzek – Co tak
długo? Stało się coś?
- Nie.
Po prostu spotkałam tu kogoś i wypiliśmy po drinku. A Mariusz
gdzie?
- Nie
wiem, poszedł gdzieś pół godziny temu i go wcięło. Skoro już
trochę piłaś to idziemy tańczyć.
Pociągnąłem
ją na sam środek parkietu. Lena jest świetną tancerką, z nią
każdy nauczy się tańczyć, nawet totalna pokraka jak ja kiedyś,
bawi się w jej towarzystwie świetnie. To właśnie dzięki niej nie
musiałem wstydzić się togo, ze nie umiem tańczyć, bo mnie tego
nauczyła. Zrobiła ze mnie (totalnego łamagę) wybornego tancerza.
Od tamtej pory uwielbiamy ze sobą tańczyć na wszystkich
uroczystościach czy imprezach. Zdarzało się nawet tak, że Lena
szła ze mną na jakieś wesele jako moja dziewczyna.
Teraz
niestety nie mamy już tak częstych okazji do bawienia się razem.
Czasami zdarza się jednak, że pójdzie ze mną na imprezy klubowe,
sponsorskie czy te organizowane przez chłopaków z drużyny. Wiele
osób, które nie wiedzą o tym, że jesteśmy rodzeństwem, myśleli,
że jesteśmy razem i życzyli nam szczęścia. Na takich imprezach
wszyscy mężczyźni mi jej zazdrościli. W gruncie rzeczy to bardzo
fajne uczucie.
Tańczymy
już ze sobą dobre pół godziny. Siostra poprosiła mnie o chwilę
odpoczynku. Poszliśmy więc do naszego stolika, przy którym
siedział Mariusz. Lena poszła do toalety, a ja zamówiłem sobie
jakiegoś drinka przy barze. Usiadłem z powrotem na klubowej kanapie
i obserwowałem bawiących się ludzi.
Moją
uwagę przykuły trzy dziewczyny i dwóch chłopaków. Jeden z nich
wygląda trochę, jak ten sławny piłkarz. Dziewczyna w zielonej
sukience(link) jest bardzo podobna do Weroniki. Rusza się strasznie
zmysłowo. To na pewno ona. Postanowiłem do niej podejść, żeby
spróbować naprawić to co wtedy zniszczyłem.
Muzyka
z szybkiej zmieniła na wolną. Dziewczyna zaczęła kierować się w
kierunku wyjścia. Poszedłem za nią. Wyszliśmy z budynku na
zewnątrz. Mimo że jest noc temperatura nas rozpieszcza. Oparła się
o ceglany murek i oddychała głośno. Podszedłem do niej i stanąłem
obok. Uśmiechnęła się.
- Znowu
się spotykamy – powiedziała, kładąc dłoń na mojej klatce
piersiowej.
- Na
to wygląda – na parę minut zapanowała cisza. Nie była w ogóle
krępująca. Ona patrzyła przed siebie, a ja podziwiałem jej
ciało. Jeszcze kilkadziesiąt minut temu myślałem, że zrobi
awanturę, że się rzuci na mnie z pięściami czy, że ucieknie.
Ona tak po prostu sobie stała i nic nie mówiła.
- Dlaczego
się tak na mnie patrzysz? – odezwała się po chwili.
- Niby
jak?
- Lustrujesz
mnie wzrokiem... Krępujesz mnie...
- Ja
ciebie? – odpowiedziałem zdziwiony – Powinno być chyba
odwrotnie. Ja jestem tylko zwykłym siatkarzem, a ty sławną na
całym świecie aktorką. To ciebie znają wszyscy...
- Zaraz,
zaraz... Jesteś siatkarzem?!
- No,
tak... A myślałaś, że kim? Nie zdziwiło Cię to, że jestem
wysoki, wysportowany...?
- Ja...
Nie interesuje się tym... Nie z nam się na niczym oprócz piłki
nożnej i to tylko ze względu, że mój brat gra... Siatkówką
interesuje się moja siostra. Jest dziennikarką.
- Rozumiem
– zaczesałem jej niesforne kosmyki włosów za ucho – Nie
musisz znać się na siatkówce... Wszystkiego Cię nauczę... Mogę
Ci coś powiedzieć?
- Oczywiście,
śmiało...
- Jesteś
piękna, strasznie piękna – dotknąłem jej policzka – Weronika
czy... Czy moglibyśmy zacząć od początku? Zapomnieć o tym co si
wtedy wydarzyło i zacząć od nowa?
- Naprawdę
chcesz o tym wszystkim zapomnieć? – jej oczy posmutniały –
Chcesz zapomnieć o tym, co się między nami tamtej nocy wydarzyło?
O wspólnych chwilach...? – znowu ucichła, a ja nie chciałem jej
przerywać – Ja nie chcę op tym wszystkim zapomnieć, bo to było
coś wyjątkowego... Jedyne, co mogę wymazać z pamięci, to nasza
kłótnia i to, jak mnie wyrzuciłeś z mieszkania – chciałem coś
powiedzieć, przeprosić ją za to, ale nie pozwoliła mi – Nie
przerywaj mi proszę... To i tak jest dla mnie trudne... Na pewno
chcesz zacząć od początku?
- Oczywiście,
że chcę, bo zrozumiałem, że nie jesteś dla mnie obojętna.
Zrozumiałem, że Cię ko...
- Nie
kończ... Nie jesteś jeszcze tego pewien... Myślę, że możemy
spróbować, ale tak jakbyśmy się dopiero co poznali. Zgoda?
- Zgoda.
No to... Jestem Michał, siatkarz. Miło mi – podałem jej rękę,
którą z uśmiechem na ustach uścisnęła.
- Weronika,
aktorka. Mi mi bardziej – stanęła na palcach i pocałowała mnie
w policzek.
- Z
tym, że się nie znamy, to tak na serio?
- Tak,
nawet bardzo na serio... – pięknie się uśmiechnęła.
- To
znaczy, że nie mogę Cię teraz pocałować w usta?
- No,
nie możesz, przecież dopiero co się poznaliśmy – zaczęła się
śmiać.
- A
zaprosić na nocny spacer w blasku Księżyca i trzymać Cię za
rękę, gdy będziemy szli?
- Niech
się zastanowię... Pewnie, że możesz. Pozwalam Ci nawet na to,
żebyś pod furtką mojego domu rodzinnego pocałował w policzek i
przytulił na pożegnanie.
- To
chodźmy – złapałem ją za rękę i ruszyliśmy w drogę.
Dobrze
wiedziałem, gdzie mieszka, dlatego zamiast iść najkrótszą drogą,
wybrałem najdłuższą. Idąc chodnikiem w blasku Księżyca,
rozmawialiśmy o wszystkim. Opowiedziała mi wiele ciekawostek o
sobie, o swojej rodzinie, o bujnej karierze, a ja zrewanżowałem się
tym samym. Gdy opowiada mi w jakich filmach grała, od razu kojarzyły
mi się wszystkie sceny, w których całowała się z mężczyznami
ściskało mnie w środku.
Postanowiłem
nawet spróbować wytłumaczyć jej na czym polega siatkówka.
Najprościej, jak to tylko możliwe opowiedziałem jej o zasadach
gry. Mam nadzieję, że cokolwiek zrozumiała. Powiedziałem również
o miejscach, w których już grałem. Wymieniliśmy się numerami
telefonów. Przed samym już domem dopiero się zatrzymaliśmy.
- To
co, jesteśmy na miejscu...
- No
jesteśmy... To co, teraz mogę spełnić twoją wolę i Cię
pocałować?
- Na
to wygląda – nachyliłem się delikatnie nad nią i pocałowałem
w policzek długo się od niego nie odsuwając – To lecę...
Dobranoc.
- Dobranoc
- zniknęła za drzwiami, a ja długo jeszcze nie potrafiłem
odejść. Dopiero gdy zobaczyłem, że w pokoju na górze zapala się
światło, a ona wygląda i się do mnie uśmiech, udałem się w
drogę do mieszkania.
Karolina
Wszystko
było tak dobrze. Bawiliśmy się razem świetnie. Weronika wreszcie
się wyluzowała, zapomniała o wszystkim co czeka na nią na
zewnątrz. Zapomniała i o Michale i o Tomku. Prawie cały czas
przetańczyła z Pawłem. Aga i Marcin też nie odstępują się na
krok. Wszędzie chodzą razem i trzymają się za ręce. Mam
nadzieję, że moja przyjaciółka wreszcie się przełamie. Czuję
się tam trochę jak takie piąte koło u wozu.
Ale
wracając do Weroniki to właśnie gdzieś zniknęła. Gdy wreszcie
sobie wszystko poukładała w życiu, jak zdecydowała się dać
drugą szanse Tomkowi to znowu pojawił się ten cholerny Winiarski i
już jej namieszał. Czy on musi pojawiać się właśnie w takich
momentach? Albo coś się w jej życiu psuje, albo pojawia się on i
wszystko rozpierdziela.
Muszę
teraz iść do tego Wlazłego i poprosić go o pomoc, bo maja
„kochaniutka” siostrzyczka i ten padalec gdzieś mi znikli. Nie
chcę tylko, żeby powtórzyła się sytuacja sprzed kilku miesięcy.
Mam nadzieję, że teraz tak nie będzie, że nie wylądują w łóżku,
a potem Weronika znowu będzie przez niego płakać.
Podeszłam
do stolika, przy którym siedział Mariusz z jakąś dziewczyną.
- Przepraszam,
jeśli przeszkadzam, ale Mariusz moglibyśmy chwilę pogadać?
- Mariusz,
kto to jest?– spytała dziewczyna.
- Znajoma
Lenuś. To jest dziennikarka. O co chodzi Karolina?
- O
Winiarskiego i moją siostrę.
- Ale
co z moim bratem? - zainteresowała się niejaka Lena.
- Winiarski
to twój brat? - potwierdziła kiwnięciem głowy – Rzeczywiści
oczy to macie prawie takie same.
- Znak
rozpoznawczy Winiarskich. - iśmiechnęła się - Co się w końcu stało?
- Nie
wiem, czy wiesz co się między nimi wydarzyło w kwietniu?
- Wiem,
Michał mi o wszystkim powiedział.
- Skoro
wiesz to mogę mówić. Otóż dziś Weronika była ze mną tu w
klubie. Teraz gdzieś znikła, jak widzę Michała też nie ma.
Sądzę, że oni wyszli razem. Nie chcę, żeby to wszystko się
powtórzyło. Mariusz, pomożesz mi ich znaleźć?
- Karolina,
a myślisz, że damy rade ich powstrzymać. Jeśli chcą się bzykać
to nic na to nie poradzisz, nie upilnujesz ich. Jeśli się
postaramy to damy...
- Dobra,
to chodźmy... Lena, idziesz czy zostajesz?
- Zostaje,
chcę się zabawić, a mój braciszek niech robi co chce.
- Jak
tam sobie chcesz. To na razie – pocałował ją w policzek.
Wyszliśmy
z klubu i czekaliśmy na zamówioną przez Mariusza taksówkę.
Zrobiło mi się trochę zimno, że aż zadrżałam. Rękoma
próbowała choć trochę rozgrzać zmarznięte ramiona. Mariusz
widząc to podszedł blisko do mnie. Zdjął swoją bluzę i patrząc
się prosto w moje oczy zarzucił mi ją na plecy. Miała taki
przyjemny zapach męskich perfum.
- Nie
trzeba było... Zmarzniesz...
- Trzeba,
trzeba... Mi nic nie będzie. Nie martw się o mnie, ważne żebyś
ty się nie rozchorowała... Taksówka, chodźmy...
Złapał
mnie za rękę i razem wsiedliśmy do pojazdu. Ustaliliśmy, że
najpierw pojedziemy do mieszkanie Michała. Kierowca ruszył, a ja
zatopiłam się w zapachu bluzy. Całkowicie się w nim zatraciłam.
Dojechaliśmy na miejsce. Mariusz zapłacił za kurs i wyszliśmy z
samochodu. Weszliśmy na górę. Otworzył drzwi od mieszkanie i
weszliśmy do środka. Panowała tam kompletna cisza i ciemność.
Jednak tu ich nie ma. Chociaż tyle dobrego. Ulżyło mi i wreszcie
mogłam po części chociaż odetchnąć. Oparłam się o komodę w
salonie i zamknęłam oczy.
- Tu
ich nie ma i raczej nie było. Co robimy? - podszedł do mnie.
- Mogę
chyba spokojnie wrócić do domu i położyć się spać. Miło było
znowu Cię widzieć, tylko szkoda, że w takich okolicznościach.
Zbieram się. Mam nadzieję do zobaczenia – powiedziałam i
zaczęłam zbierać się do wyjścia.
- Nie,
czekaj... Odprowadzę Cię...
- Mariusz
nie trzeba. Jest trzecia w nocy. Odpocznij. Mi się nic nie stanie
przecież...
- Ze
mną nie ma dyskusji. Albo wyjdziesz stąd ze mną, albo wcale Cię
nie wypuszczę.
- A
niby jak mnie zatrzymasz?
- A
chociaż by Cię siłą do sypialni zaniosę i zamknę na klucz. To
jak idziemy czy zostajesz na noc?
- No
idziemy, idziemy skoro tak nalegasz...
Wyszliśmy
z kamienicy. Całą drogę rozmawialiśmy o życiu, planach na
przyszłość, o Weronice i Michałowi. Opowiedziałam mu to co sama
o nich myślę. Mariusz uważa, że nie powinniśmy oboje wtrącać
się w ich życie. Powinni sami wybrać czy chcę mieć ze sobą coś
wspólnego, czy nie. Jego zdaniem powinni być razem, bo to wyjdzie
im na dobre. Przekonał mnie do tego, aby im nie przeszkadzać tylko
jakoś spróbować pomóc.
Rozmawiało
nam się naprawdę wyśmienicie. Okazało się, że mamy podobne
zdanie na wieli tematów, jak i interesują nas podobne rzeczy. Co
chwile wybuchaliśmy głośnym śmiechem. Ma bardzo duże poczucie
humoru. Przy nim nikt nie będzie smutny. Niestety wszystko co dobre
strasznie szybko się kończy. Po upływie pół godziny byliśmy już
pod domem, przyszedł czas na pożegnanie.
- Dzięki,
że mnie odprowadziłeś... Było mi naprawdę miło w twoim
towarzystwie... Dobranoc – pocałowałam go w policzek.
- Kolorowych
snów - uśmiechnęłam się pięknie na jego słowa i szybciutko
weszłam do domu.
Paweł
Ta
dziewczyna... Lena... Jest taka piękna, naturalna i te jej obłędnie
niebieskie oczy, które przypominają lazurowe morze. Rozmawiając z
nią czułem, że mógłbym w nich utonąć i całkowicie zatracić.
Dodatkowo, a w zasadzie to przede wszystkim jest inteligentna, co
często nie idzie z tak wyjątkową urodą. Jest taka delikatna,
subtelna, zmysłowa. Ma idealną figurę i z powodzeniem mogłaby być
modelką z racji jak i urody i wzrostu. Chciałbym mieć jeszcze
okazją do spotkania z nią.
Dzisiaj,
tu w klubie gadałem z Marcinem. Mówił, że między nim, a moją
siostrą układa się naprawdę dobrze. Wspominał coś, że Aga nie
potrafi zaufać mu, by pozwolić sobie na coś więcej, Martwi mnie
to, bo przecież jeśli naprawdę go kocha, to co stoi na
przeszkodzie?
Idę
do toalety, wchodzę do kabiny, a załatwiając sprawę, z jaką tu
przyszedłem niechcący usłyszałem kawałek rozmowy.
"
- Stary,
widziałeś jakie gwiazdki dziś klub odwiedziły i to jeszcze
całkiem dobrze się bawią.
- Jakie
gwiazdki? O czym ty mówisz?
- No
nie mów, że nie widziałeś całego klanu Wojciechowskich. Jest
ten piłkarzyna, Marcin. Aktoreczka wróciła z warszawy i się tu
bawi, wiesz ta Weronika. No i jeszcze najmłodsza, Karolina, podobno
nawet dobra dziennikarka z niej, ale robi w siatkówce to nie wiem
za bardzo. No i jeszcze dziewczyna Marcina i jej brat... O
zapomniałbym widziałem nawet Wlazłego i Winiarskiego z
siostrunią, bodajże Leną...
- Patrz
nawet ich wszystkich nie zauważyłem... Ta Lena to rzeczywiście
niezła dupa... Z chęcią bym ją przeleciał...
"
Wreszcie
wyszli i nie musiałem słuchać tej obrzydliwej gadki. Dobrze, że
mnie nie zauważyli. Moją tupet, żeby gadać o naszym prywatnym
życiu i jeszcze nas oceniać., w ogóle nas nie znając. Ale z
drugiej strony to wcale im się nie dziwie, że o nas gadają. W
końcu wszyscy niejako jesteśmy osobami publicznymi i musimy się z
czymś takim liczyć.
Umyłem
ręce i wyszedłem z toalety. Idąc korytarzem usłyszałem krzyk
jakiejś dziewczyny. Docierał on z zamkniętego pomieszczenia.
Przystanąłem na chwilę przy drzwiach i wsłuchałem się bardziej.
„Puść
mnie!!! Ratunku!!! Niech mi ktoś pomoże!!! Błagam...”
Nie
wahając się już ani sekundy, szybko otworzyłem drzwi. Był to
chyba jakiś magazyn. Było ciemno. W głębi pomieszczenie
dostrzegłem dwie postacie. Chłopak dobierał się do dziewczyny i
nie potrafił uszanować jej sprzeciwu. Od razu ruszyłem jej na
pomoc. Odciągnąłem chłopaka, uderzając go pięścią w twarz. Od
razu wpadł w ręce innych, którzy znaleźli się tu z tego samego
powodu co ja. Zajęli się nim solidnie wyprowadzając go kompletnie
pijanego na zewnątrz.
Podszedłem
do tej dziewczyny. Miała lekko rozmazany makijaż i potargane włosy,
ale bez trudu poznałem, że to... Że to Lena. Cała się trzęsła.
- Lenka,
wszystko w porządku? Zrobił Ci coś? – zapytałem, przytulając
ją mocno do siebie.
- Nie...
był za bardzo... pijany – łamał się jej głos – Ale gdyby...
gdyby nie ty, to on... – rozpłakała się
- Lenuś
ci... Spokojnie.
- Zabierz
mnie stąd...
- Dobrze...
Nikt Ci już nigdy nic nie zrobi... Chodź... – wziąłem ją na
ręce.
Nie
zaprotestowała, tylko mocno wtuliła się we mnie, chowając głowę.
Wyszliśmy na zewnątrz i razem wsiedliśmy do taksówki. Dziewczyna
cały czas nie przestawała się trząść, dlatego mocniej ją do
siebie przyciągnąłem. Podałem mój adres kierowcy i ruszyliśmy w
tamtym kierunku. Lena cicho płakała w mój podkoszulek.
Gdy
dojechaliśmy, zapłaciłem za kurs. Wyszliśmy z samochodu.
Chwyciłem ją za rękę i weszliśmy na podwórko. Otworzyłem drzwi
i weszliśmy do środka. Dobrze, że rodzice pojechali właśnie na
wakacji i nie muszę im tego tłumaczyć. Pokazałem jej gdzie jest
łazienka, dałem czyste ręczniki i ubrania Agi, żeby się w nie
przebrała.
Sam
również udałem się pod prysznic do łazienki na górze. Następnie
poszedłem do kuchni zrobić gorącą czekoladę. Po godzinie wyszła
z łazienki i usiadła obok mnie na kanapie. Na jej przedramionach
zauważyłem pojawiające się siniaki. Z apteczki dałem jej jakąś
maść na obrzęki. Pomogłem jej wetrzeć preparat w skórę i
zaczęliśmy pić ciepłe jeszcze napoje.
- Paweł,
dziękuję – przytuliła się do mnie.
- Dobrze,
że nic poważnego Ci nie jest – odwzajemniłem uścisk.
Siedzimy
przytuleni do siebie od dobrych piętnastu minut i nie odzywamy się
do siebie ani słowem. Poczułem, że jej głowa zaczyna swobodnie
opadać na moje kolana. Zasnęła... Wziąłem ją na ręce i
ruszyłem na górę do mojego pokoju. Ułożyłem ją w moim łóżku
i otuliłem szczelnie pościelą. Gdy zbierałem się do wyjścia,
delikatnie chwyciła mnie za rękę.
- Proszę,
zostań... Śpij ze mną... – spełniłem jej prośbę, kładąc
się obok niej – Przytul mnie proszę...
- Chodź...
– od razu się do mnie przysunęła i mocno wtuliła w moje ramię
– Na pewno ten skurwysyn nic Ci nie zrobił?
- Na
pewno... – ziewnęła, by po chwili już słodko spać.
- Obiecuję,
że już nikt nigdy Cię nie skrzywdzi. Nie pozwolę na to... To
dziwne, ale chyba się w tobie zakochałem – wyszeptałem cicho w
jej włosy, całując je.
Koniec
***************************************
To witajcie :*
Dzisiaj wiele się dzieje. Weronika i Michał znowu się spotkali. Wyjaśnili sobie wiele. Czy może im się udać? Jeśli będą walczyć o szczęście to może im się uda.
Korolinie nie widzi się znajomość jej siostry z Michałem. jest tenu przeciwna, bo ma przeczucia, że jej siostra będzie cierpieć. Na szczęście pojawił się taki Mariusz i przekonał ją do dania im szansy i nieangażowanie się w ich sprawy.
Lena wiele już przeżyła i pewnie wiele jeszcze złego przed nią. Nad jej bezpieczeństwem czuwa dobry duch, czyli Paweł. Jak myślicie, czy to możliwe, że już się w niej zakochał?
No i jeszcze kilka ogłoszeń:
1. Może niektóre z Was wiedzą już, z bloga Just one word fuck it, że zaczęłam pisać z jedną z jego autorek, a mianowicie z Mańkiem. Oficjalnie informuję Was wszystkie, że to prawda. Blog będzie nosił tytuł „Przeszłość,
która staje się teraźniejszością” . Jeszcze nigdzie nie można go znaleźć, ala jak tylko coś zacznie się tam dziać, to o tym poinformujemy.
2. Na kolejny zapraszam za tydzień.
3. Jeśli macie jakieś pytania, to śmiało piszcie (gg - 15696793). Nie gryzę :D
Pozdrawiam serdecznie,
Dzuzeppe
jeśli masz ochotę to zapraszam na szósteczkę http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
OdpowiedzUsuńściskam :*
No proszę! Michał z Weroniką, to lubię ;) Mam nadzieje, że między nimi będzie wszystko okej i stworzą wielką miłość ♥
OdpowiedzUsuńCzy mi się wydaje czy Mariusz będzie z Karoliną? :D
Szkoda mi Leny, ciekawe kto to był? Może to ci z toalety? :]
Pozdrawiam, Maniek ;*
Biedna Lenka...
OdpowiedzUsuńO kurczę! Biedna Lenka. Czyżby szykowało się coś na linii Karolina - Wlazły?:P Swoją drogą Karola nie może być nadopiekuńcza! Weronika wie, co robi.
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/
Usuńa także na: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/
Pozdrawiam :)
Miej więcej poukładało się po mojej myśli ;) Weronika dała szanse Michałowi, Mariusz z Karoliną czują się dobrze w swoim towarzystwie, a Paweł okazał się bohaterem ratując Lenę. Takich facetów jak ten co się próbował dobierać do Leny wykastrować!
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 14 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 4 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)