środa, 6 marca 2013

Rozdział 6



Michał

Ta dziewczyna... Mimo że w ogóle jej nie znam, że nie wiem gdzie mieszka, ile ma lat czy jak ma na nazwisko, to mam olbrzymią ochotę, żeby została ze mną już na zawsze... Żeby czekała na mnie tu w tym mieszkaniu... Chcę już na zawsze czuć tu jej zapach... Chcę tu wracać i witać ją pocałunkiem... Chcę przeżywać z nią wiele takich nocy jak ta zeszła... Chcę całować jej nagie ciało... Pragnę by tu została...

Patrząc na jej drobne ciało w porównaniu z moim, czuję jeszcze większą chęć by ją chronić przed całym światem... Przed złymi ludźmi... Ogromnie cieszę się, że nie uciekła z samego rana, że została, że mogłem się przy niej obudzić... Jest taka niewinna... Taka delikatna... Moje usta pragną dotyku jej ust... Nie umiem wytłumaczyć sobie dlaczego mam ogromną ochotę, żeby ją pocałować... Nie ma na sobie makijażu, pewnie kiedy spałem go zmyła...Pragnę znowu czuć jej ciepło... To niedorzeczne...

Co z tego, że jest dziesiąta, a ja powinienem być już dawno w klinice z kolegami... Ja dalej jestem tu z nią... Delikatnie dłonią zaczesuje jej włosy za ucho, które zakryły jej piękną, naturalną twarz. Tak lekko i swobodnie leży w moim łóżku naga, przykryta tylko cienką kołdrą, która ledwo co zakrywa jej zgrabne ciało po spędzonej razem nocy... o jak się zachowywała kilka godzin temu całkowicie nie przypomina tej dziewczyny, która śpi...

Zaczęła się wiercić, ściągając z siebie pościel... Jej ciało zaczęło mnie kusić... Pragnąłem znowu ją mieć, znowu się z nią kochać, poczuć smak jej aksamitnej skóry... Przysunąłem się do niej i dotknąłem jej nagiego ramienia... Ustami odnalazłem jej kark i plecy...Drgnęła... Po chwili obudziła się, uświadamiając sobie co się dzieje...

- Michał co ty robisz? - zapytała ze strachem w głosie.
- Ja? Ja robię to, na co mam ochotę – zamknąłem jej usta pocałunkiem, gdy zbierała się by coś powiedzieć. Zacząłem całować jej szyję i stopniowo schodzić w dół. Czułem, że cała zaczęła drżeć – Zaufaj mi... Nic Ci nie zrobię... Ja nie wiem ci się ze mną dzieje... Pragnę cię... - powiedziałam patrząc prosto w jej ciemne oczy.
- Michał... My nie możemy... Ja powinnam już iść – odwróciła wzrok i zaczęła mnie z siebie spychać.
- Nic nie musisz... Zostajesz ze mną...

Nie pozwoliłem zepchnąć się z jej drobnego ciała. Byłam silny i stanowczy. Wiedziałam czego pragnę... Pragnę jej... Gdy próbowała się wyrwać, mocno przywarłem do jej ciała... Jej uderzenia w moje nagie plecy bardziej przypominały łaskotanie, niż sprawiały jakikolwiek ból. Jej ciche krzyki tłumiłem mocno całując jej usta... Po chwili całkowicie mi się poddała... Poddała się moim pocałunkom, mojemu dotykowi...

Kochaliśmy się podobnie jak w nocy, długo i namiętnie... Dla mnie nie liczyło się nic poza Nią... Swoje jęki tłumiła w zagłębieniu mojej szyi. To ja cały czas dominowałem... To ja do niej szeptałem jaka jest idealna, cudowna...Gdy byłem już na skraju możliwości, tak jak w nocy, chwyciłem jej twarz w swoje dłonie i zacząłem ją całować. Patrzyłem w jej piękne, czarne oczy... Wyrażały jakby jakieś uczucie, którego nie mogłem rozszyfrować... Znowu zasnęliśmy w swoich ramionach...

Marcin

Dziewczyny wróciły około drugiej w nocy. Trochę to wczesna pora jak na nie. Nawet się bardzo nie upiły. Ale koniec dobrych wiadomości. Weronika oczywiście nie wróciła z nimi, co ja mówię, ona do tej pory nie wróciła, a jest prawie dwunasta. Pewnie tak jak zawsze przygruchała sobie jakiegoś fagasa... Dobrze, że ja o jej wszystkich wybrykach nie wiem, bo chyba bym im wszystkim … Uszkodził bym ich. Dlaczego ona nie potrafi zrozumieć, że sypianie z kim popadnie nie daje nic więcej poza chwilowym zaspokojeniem? Dlaczego ona musi się pakować w takie gówno, w jaki ja się wpakowałem w Anglii? Miała nie popełniać moich błędów... Przecież ma tego swojego Tomka, to niech się go trzyma...

- Nad czym tak rozmyślasz braciszku? - Nagle do kuchnie weszła moja druga siostra
- Karolina, nawet nie słyszałem jak weszłaś... O czym myślę? Myślę o naszym popapranym życiu... Nieważne... Lepiej opowiadaj jak się wczoraj bawiłyście?
- Było super... Wreszcie się tak na maksa wyluzowałam... Przetańczyłyśmy cały wieczór... Nie pamiętam kiedy ostatnio tyle tańczyłam... Nawet... A nie ważne...
- Cieszę się, że dobrze się bawiłyście... Karolina, powiedz mi, tylko bez owijania w bawełne, kogo wyrwała Weronika?
- Tak bez owijania... Myślę, że jak już wróci to sama ci powie kogo, ale powiem ci jedno. Jest zabójczo przystojny. Idę jeszcze spać...

I poszła w kierunku sypialni Agi, która teraz robiła za wspólną sypialnie dziewczyn. W drzwiach zderzyła się z Agą, ale obie nie zwróciły na to uwagi i poszły w swoje strony, Karolina do łóżka, a Aga na korytarz. Ma na sobie tylko komplet bielizny, dodam bardzo kuszącej bielizny... Nawet nie otwierając oczu, równocześnie przeciągała się i szła w kierunku łazienki. Wygląda tak seksownie, ze mam ochotę się na nią rzucić. Ale to tylko ochota, przecież za ścianą przebywa moja siostra i jej brat...

Biorę się za robienie śniadania. Prawdziwe masło na kanapce to coś czego mi najbardziej w Anglii brakuje. Dobrze, że jestem tu, w Polsce. Tam brakuje mi czasu żeby zjeść cokolwiek. Przegryzam coś po treningach, potem idę do fastfood'a i jakoś czas leci. Tam nie dbam o to co jem. Dopiero teraz gdy mam kontuzję, jestem w Łodzi i żywię się jedzeniem mamy zrozumiałem, co tracę nie umiejąc gotować. Przecież samotny mężczyzna w tych czasach powinien umieć. Mógłbym przynajmniej imponować tym dziewczynom.

Do kuchni weszła zaspana Aga w tym samym stroju co wcześniej, miała jeszcze tylko związane włosy, ale oczy nadal były zamknięte... Podeszła do czajnika elektrycznego i włączyła go. Nie otwierając oczu usiadła przede mną na stole, przy którym siedziałem.

- Pięknie wyglądasz, jak tak nie wiesz, że cię obserwuję... A tak w ogóle to dzień dobry.

Od razu otworzyła oczy, momentalnie trzeźwiąc umysłowo i zeskakując ze stołu

- Cześć... Przepraszam za mój wygląd, ale zapomniałam, że teraz jesteście u mnie... Pójdę się ubrać.
- Przestań, przecież widziałem cię już nawet nago – lekko się zarumieniła – nie przeszkadza mi twój strój, wręcz przeciwnie...
- Już ja cię znam... Tak czy inaczej pójdę po coś, żeby mieć cokolwiek na ramionach.

Wyszła z kuchni i udała się do łazienki. Ja w tym czasie zrobiłem nam aromatyczne kawy. Po chwili wróciła już w szlafroku.

- Zrobiłem ci kawę... Spróbuj – podałem jej filiżankę, kuśtykając w jej kierunku.

Siedziała na parapecie, a ten jej szlafroczek, który założyła chyba jeszcze bardziej kusił niż jej nagie ciało. On więcej odkrywał niż zakrywał. Kusiła mnie nawet o tym nie wiedząc. Usiadłem przy stole i popijając swój parujący napój, obserwowałem ją. Rozpuściła włosy, a one opadły jej na prawie nagie ramiona. W jednej ręce trzymała filiżankę, a drugą masowała sobie szyję, mając przy tym zamknięte oczy. Tak bardzo kusiła... Wstałem od stołu i podszedłem do niej. Ze strachem spojrzała na mnie. Ręką delikatnie dotknąłem jej nagiego kolana, potem uda patrząc się w jej piwne oczy. Poczułem ochotę na to, by ja pocałować... Powoli zbliżyłem swoją twarz do jej ust..

- Marcin, my... My nie możemy... Ty... Ja... Ja tak nie potrafię – odwróciła wzrok i spuściła głowę.
- Aga... Ja tez nie potrafię tak po prostu patrzeć na twoje ciało.. Nie umiem już opierać się tobie... Nie potrafię tak... - oparłem czoło o jej czoło zmuszając ja do patrzenia mi w oczy – Zrozum... Ja... Ja chyba nadal coś czuje... Proszę porozmawiajmy o tym tak szczerze, ale nie teraz... Nie tu przy wszystkich... Porozmawiajmy za kilka dni... Proszę powiedz coś...
- Dobrze... Porozmawiamy za kilka dni...

Delikatnie pocałowałem czule jej usta... Nie uciekła... Wtuliła się w moje ramiona... Ona jest taka drobna... Taka moja... Ta chwila sprawiła, ze poczułem się tak, jak kilka lat temu, jak jeszcze byliśmy razem...

- Hej... Yyy... Sorry... Nie wiedziałem, że wy....? - do kuchni wszedł zaspany Paweł.
- Paweł to nie tak... - i uciekła.
- Stary, ja naprawdę nie wiedziałem, że wy...
- Między nami do niczego nie doszło...

Weronika

Oddałam mu się całkowicie... Znowu... Przecież to miał być tylko jeden przelotny seks, tylko jedna noc. Z samego rana miałam wyjść bez śladu, wrócić do domu i zapomnieć... Ale to nie był jeden raz... „Weronika nie przywiązuj się, bo dobrze wiesz że nie warto” powtarzałam sobie w myślach, ale on zajmował ich większość... To co, że jest taki przystojny i nieziemsko dobry w łóżku. To tylko jedno spotkanie...

Jest już po dwunastej, a ja nadal jestem u niego w mieszkaniu. Całe moje ciało jest okropnie obolałe. Czuję chyba wszystkie, nawet najmniejsze mięśni. Ledwo co stoję teraz pod prysznicem i próbuję dojść do normalności. Jeszcze nigdy nikt nie dał mi takiego „kopa” w łóżku co Michał. Nigdy jeszcze nie byłam tak wyczerpana po seksie, bo jeszcze nigdy nie przeżyłam takiego intensywnego... Od dawna uważałam, ze to Tomek jest nieziemski w tych sprawach, ale Michał... On jest jeszcze lepszy...

Moje mięśnie odpoczęły trochę pod wpływem gorącej wody. Zawinęłam się w biały ręcznik i wyszłam z łazienki. Na dworze nie ma już żadnych śladów nocnej ulewy... Aż dziwne, że to wszystko spłynęło łódzką kanalizacją, ale jest już dwunasta, mogłam nie widzieć wszystkiego... Ale za to na moim ciele przybyło trochę zadrapań i drobnych zaczerwień. Michał zostawił po sobie oczywiście jeszcze malinkę na mojej szyi.

Nasze ubrania walają się po całym salonie i korytarzu. Weszłam do kuchni, włączyłam wodę na kawę i zajrzałam do lodówki. Niestety była totalnie pusta. Dopiero w szafce znalazłam jakieś stare płatki owsiane, zaczęłam je więc jeść. Usiadłam sobie na stole i obserwowałam krajobraz za oknem. Nagle na swojej talii poczułam jego, oplatające mnie ręce, a oddech na karku.

- Dzień dobry, piękna – pocałował mnie w okolice ucha, mówiąc dalej bardzo zachrypniętym głosem – Jak się spało?
- Spało? Powiem, że dobrze.
- Myślałem, że już cię więcej nie zobaczę,że już cię tu nie będzie, że uciekniesz z samego rana...
- Jak widzisz, jeszcze tu jestem... Ale to jeszcze tylko przez chwilę... Dopijam kawę, ubieram się i już mnie nie ma...
- Co? - obrócił mnie w swoją stronę - Tak po prostu teraz wyjdziesz?
- A dlaczego nie?
- Przecież... A to co było w nocy? To nie ma dla ciebie znaczenia?
- A co było...? Pieprzyliśmy się? Dla mnie to tylko dobry seks...
- Tylko?! To dla ciebie było tylko zwykłe pieprzenie!? Do cholery jasnej, dziewczyno, ja nie wiem o tobie nic, a mam ochotę już nigdy cię z ramion nie wypuścić... Ja... A zresztą to rób co chcesz... Nie obchodzi mnie to... Idę teraz pod prysznic, ale jak tu wrócę, to mam nadzieją, ze cię już tu nie będzie...

Jego słowa bardzo mnie zabolały... Bolały bardziej niż ciało... Był taki oschły, obojętny... Poczułam się jak dziwka, która wykonała swoje zadanie i może już wracać do siebie... Spełniłam jego prośbę... Nie wypijając nawet kawy do końca, pozbierałam swoje ubrania, założyłam na siebie sukienkę, a w ręce kurtkę szpilki i torebkę i wyszłam nawet nie trzaskając drzwiami... Jego słowa, mimo że w ogóle go nie znam bolą bardziej niż wszystkie kłótnie z Tomkiem razem wzięte.

Wyszłam z kamienicy i kompletnie nie wiedząc gdzie dokładnie jestem, bo w nocy idąc tu nie zwracałam uwagi na szczegóły drogi, zaczęłam po prostu iść przed siebie, nie zakładając butów, w których i tak nie miałabym siły iść... Nie zwracam uwagi na mijających mnie przechodniów, tak jak i oni nie zwracają uwagi na młodą dziewczynę przeciętnej urody, bez grama makijażu na twarzy, w pogniecionej sukience, potarganych jeszcze mokrych włosach, idącej na dodatek boso... Ironia losu bo ta dziewczyna to słynna aktorka... Ta dziewczyna to Weronika Wojciechowska... Ta dziewczyna to ja...

Dotarłam do jakiegoś parku... Wszędzie zakochane pary, korzystające z wiosennego słońca, dzieciaki biegające za piłką czy staruszkowie trzymający się za ręce... Zobaczyłam mały staw, w którym pływały kaczki... Usiadłam nad jego brzegiem, zastanawiając się nad popapranym życiem... Nagle poczułam wielką chęć, żeby wejść do tego pieprzonego stawu i nigdy z niego już nie wyjść... Żeby tu zginąć, spocząć już na zawsze na dnie i się od niego nie odbić...

Po chwila zdałam sobie jednak sprawę, że nie warto zawracać sobie myśli jakimś chłoptasiem, którego już nigdy nie spotkam... Lecz to nie było takie łatwe... Dotarłam do postoju taksówek, zamówiłam jedną i pojechałam do mieszkania Agi... Tam nikt nie pytał co się stało, jak było...? Pozwolili mi w spokoju spać, przynajmniej myśleli, że śpię... Ja nie spałam... Cały czas płakałam... Przepłakałam cały dzień przez chłopaka, z którym spędziłam wspaniałe chwile, a wiedziałam o nim tylko to, jak ma na imię... Michał...
Koniec
**********************
No to się stało. Jedni na początku miło spędzają czas, inni się do czegoś przekonują. Potem kłutnia i  i czar pryska. Czy zagości na dłużej?
Dziękuję Wam za komnetarze i wyświetlenia. Nauki coraz więcej, ale jeszcze jakoś sobie radzę.
Pozdrawiam serdecznie,
Dzuzeppe

5 komentarzy:

  1. witam witam ;) wielki, gigaśny szacun za bloga. już po raz zdaniach stwierdziłam,że znasz się na rzeczy ;) a ten rozdział tak hmm... realistyczny. Jestem bardzo ciekawa jak się potoczą losy bohaterów. Pozdro ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za uznanie :) To mój pierwszy blog i poprostu chciałam się sprawdzić, ale z całego serca dziękuję :*

      Usuń
  2. Oj Michał, Michał. Weronika nie do końca myślała to co mówiła, ale on musiał zbytnio negatywnie zareagować. Praktycznie wyrzucił ją z mieszkania bo powiedziała, że to był tylko sex. Marcin z Agą muszą szczerzę porozmawiać i mam nadzieje, że to będzie w przyszłym rozdziale ;)
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostro, a myślałam, że może im się uda.

    OdpowiedzUsuń
  4. ej... no czemu Michaś 'po wszystkim' jest taki.... oschły...? ehhh.... trochę powiało tragizmem... Mam nadzieję że za niedługo wyjdzie słońce i sytuacja pójdzie w dobrą stronę ;)
    i Pojawił się czwarty rozdział http://historia-niemoralna.blogspot.com :)
    zapraszam i pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń