niedziela, 17 marca 2013

Rozdział 9



Karolina

Mamy już sierpień. Połowa wakacji zleciała jak z bicza strzelił. Dobrze, ze nie muszę pracować. Tydzień temu obie z Weronika byłyśmy u dziadków w Krakowie i u cioci Marty i wujka Andrzeja. Całe dnie spędzałyśmy z Justyną, spacerując wzdłuż Wisły. Ten wyjazd naprawdę dużo nam dał. Do Krakowa przyjechała nawet Gośka. Z dziewczynami widziałyśmy się pierwszy raz od świąt.

Jeszcze podczas świąt wszyscy dowiedzieliśmy się, że Aga i Marcin są razem. Bardzo mnie to zdziwiło, jak i cieszyło. Teraz razem mieszkają w Londynie, bo Marcin rozpoczął normalne treningi. Gdy ostatnio z nią rozmawiałam była taka szczęśliwa. Opowiadała mi o tym, że wieczorami chodzą oboje na długie spacery i zwiedzają miasto.

Mi również się układa... Filip przyjechał do Łodzi w Lany Poniedziałek... Przeprosił mnie za swoje zachowanie. Wyjaśnił, że wtedy był w okropnym humorze, gdyż pokłócił się z Czarkiem, jego najlepszym przyjacielem. Od zawsze byli jak bracia, więc wszystko zrozumiałam. Wybaczyłam mu i znowu zamieszkaliśmy razem.

A Weronika? Od razu po świętach pojechała do Warszawy. Powiedziała mi tylko, że postanowiła zapomnieć o Michale i ułożyć sobie życie z Tomkiem. Przeprowadziła z nim poważną rozmowę. Oboje wszystko sobie wyjaśnili. Postanowili nawet spróbować tak na serio. Bez żadnych kłamstw, zdrad na boku, z całkowitym zaangażowaniem. Mam nadzieję, że uda im się stworzyć coś poważnego, a Weronika wymaże z pamięci Winiarskiego, tak jak on pewnie już o niej zapomniał.

Padam na twarz od tych wszystkich służbowych obowiązków. Nie cierpię pisać artykułów na temat tego, że w polskiej lidze piłki nożnej nic się nie dzieje, że wszystko od kilkunastu lat stoi na takim samym poziomie. Ja naprawdę kocham swoją pracę, ale myślałam, że będzie to wyglądać to trochę inaczej. Jedynymi dyscyplinami, które mnie interesują to siatkówka i tenis ziemny. W nożnej śledzę tylko poczynania mojego brata.

Gdy decydowałam się na studia dziennikarskie, marzyłam o podróżach, o zwiedzaniu ciekawych miejsc. Marzyłam o tym by poznawać ciekawych ludzi z kręgów sportowych. Miałam plany na wielką karierę, ale nie wszystko przychodzi od razu. Do gabinetu, w którym pracuje, wróciła moja współpracowniczka Majka.

- Korola, szef Cię szuka?
- Mnie? Teraz? Ciekawe o co mu chodzi?
- Idź się przekonaj. Powodzenia.

Posłała mi swój uśmiech. Wyszłam z pomieszczenie i poszłam do jego gabinetu. Sekretarka powiedziała mi, że właśnie rozmawia z kimś przez telefon i mam poczekać. Usiadłam sobie w fotelu. Nie mam się czego bać. Pracuje sumiennie, w pełni wypełniam swoje obowiązki. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Po chwili sekretarka powiedziała mi, że mogę już wejść. Kulturalnie zapukałam, a gdy usłyszałam „proszę” weszłam do środka.

Przepraszam, że musiała pani czekać, ale sama pani rozumie sprawy służbowe.
- Nic się nie stało. Mogę wiedzieć w jakiej sprawie mnie pan poprosił?
- Tak, tak... Już mówię. Przed chwilą właśnie rozmawiałem ze wspólnikami o pani. Wpadliśmy na pomysł, aby ktoś od nas zrealizował takie jakby sprawozdanie dla kibiców na temat tego co dzieję się w Spale podczas przygotowań siatkarzy i oczywiście samego turnieju MŚ w Japonii. Ustaliliśmy, że było by fajnie, gdyby miało to formę takiego piętnastu-dwudziesto minutowego reportażu, który zobrazował by to co dzieję się wewnątrz reprezentacji. Oczywiście nie chcemy aby były to jakieś tajemnice zawodników. O to mam nie chodzi. Mogą się tam znaleźć wywiady z zawodnikami, trenerami czy nawet obsługą ośrodka i kibicami, jakieś fragmenty z treningów, pobyt w stołówce... Wszystko musi byś utrzymane w formie humorystycznej. Ten materiał ma zainteresować nawet totalnych laików nie znających się na siatkówce.

- Ale co ja mam z tym wszystkim wspólnego?
- Zdecydowaliśmy, że ten projekt poprowadzi młoda, energiczna osoba, która jest okropnie zafascynowana siatkówką i naprawdę stara się z całych sił.
- I...?
- Jest to nagroda za sumienną i zadowalającą nas pracę młodego dziennikarza. Nasz wybór padł właśnie na panią.
- Ale, że co...?
- To jest pani nagroda.
- Yyy... Zatkało mnie... Dziękuję bardzo...
- Niech mi pani nie dziękuję, tylko bierze się do pracy nad wstępnym opracowaniem tego projektu. Niech wymyśli pani coś, co nas pozytywnie zaskoczy.
- Dobrze... Od razu się za to wezmę.
- Cieszę się... Czy starczy pani na to dwa tygodnie? Wtedy mamy radę i chciałbym przedstawić pani projekt moim współpracownikom...
- Tak... Myślę, że ze wszystkim zdążę... Dziękuję za rozmowę... Do widzenia – zaczęłam zbierać się do wyjścia.
- Do widzenie. Życzę powodzenia pani Karolino.

Gdy tylko wyszłam z gabinety aż krzyknęłam z radości. Usłyszałam śmiech szefa, a sekretarka szczerze mi pogratulowała. Jestem chyba najszczęśliwszą kobietą na świecie. To moja szansa, żeby się pokazać z jak najlepszej strony. Wszystko wreszcie zaczęło się układać we właściwych torach. Na dodatek dziś jadę do Łodzi do rodziców, a potem spotkam się jeszcze z przyjaciółmi i rodzeństwem. Z Filipem też wszystko jest dobrze. W ogóle nie miał pretensji o mój wyjazd. Zresztą sam szedł na jakiś wieczór kawalerski. Kazał mi się po prostu dobrze bawić.

Mariusz

Tego dnia z Hiszpanii wróciłem, tak jak planowałem, o tej samej godzinie, bez żadnych opóźnień. Zmieniło się tylko, że wróciłem sam, bez Ewy, która miała być dziś już moją narzeczoną, Wróciłem w ogóle bez dziewczyny. Ewa została w Hiszpanii ze swoim byłym chłopakiem... Wrócili do siebie. Postanowili spróbować jeszcze raz...

W czerwcu podczas turnieju Ligi Światowej w Katowicach przyjechała do mnie. Myślałem, że może chcę do mnie wrócić, ale ona przywiozła mi zaproszenia na swój ślub. Tego dnia dużo ze sobą rozmawialiśmy. Wybaczyłem jej to wszystko. Powiedziałem jej, że jeszcze wtedy na plaży uświadomiłem sobie, że ja też kochałem ją jak przyjaciółkę. Kochałem ją jak siostrę, której nigdy wcześniej nie miałem. Pomyliłem swoje uczucia względem niej.

Ten wieczór był taki, jak te wszystkie wtedy, gdy jeszcze nie byliśmy ze sobą. Czułem, że mogę powiedzieć jej wszystko, a ona mnie zrozumie. Że doradzi mi w moich problemach. Że będzie dla mnie kimś, kogo nigdy nie miałem. Że zastąpi mi siostrę. Wiem to dziwne, ale pomagałem jej nawet wybrać z katalogu suknię ślubną. Cieszyłem się z jej ślubu z Markiem, bo widziałem, jak się zachowywała, mówiąc o nim. Ich ślub odbędzie się 30 grudnia tego roku w Zielonej Górze.

Dziś jest czwarty sierpień, moje urodziny. Od rana dostaję SMS-y i telefony z życzeniami. Nie chciałem jechać do rodziców, potrzebowałem czegoś innego. Winiar zaprosił mnie do siebie do Łodzi, żebym się nie szlajał sam po klubach tylko, jak już to z nim. Jestem już pod kamienicą. Wyciągam z tylnego siedzenia torbę, zamykam samochód, wchodzę powoli na trzecie piętro, pukam do jego drzwi i czekam, aż mi łaskawie otworzy.

- No siema Mariusz. Wchodź. Napijesz się czegoś?
- A masz jakieś procenty?
- Coś się znajdzie – uśmiechnął się – Wchodź do salonu, oglądam właśnie mecz, a ja przyniosę coś do picia.

Po chwili był już z powrotem. Podał mi butelkę piwa i zaczęliśmy oglądać mecz.

Mario, a może gdzieś wyjdziemy? W końcu jakoś te twoje urodziny trzeba uczcić.
- Przecież obaj piliśmy, nigdzie nas nie wpuszczą...
- Oj nie kracz. Mamy jeszcze kilka godzin na to by doprowadzić się do porządku.

Resztę dnia spędziliśmy oglądając telewizję i zajadając się chipsami. Około 18 obaj po kolei wzięliśmy prysznic, przebraliśmy się w czyste ciuchy i już o 20 wyszliśmy z mieszkania. Postanowiliśmy, że pójdziemy do klubu na piechotę. W końcu nie było to daleko, a świeże powietrze dobrze nam zrobi. Nie mieliśmy problemów z wejściem do środka, ochroniarz przepuścił nas bez problemu. Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy po „setce”

- Życie jest popaprane...
- Nawet nie wiesz jak bardzo... Pamiętasz jak w Katowicach spotkałem się z Ewą?
- No pamiętam. Pogodziliście się chyba wtedy nie? Dużo gadaliście. Ale co to wszystko ma wspólnego?
- Dała mi wtedy zaproszenia na ślub jej i Marka dla mnie i rodziców... Czujesz, przez dwa miesiące zdążyli wszystko załatwić...
- To pokazuje tylko to, jak bardzo się kochają, że załatwili to tak szybko... Może to i lepiej, że rozstaliście się teraz, a nie na kilka lat, jakbyście mieli dzieci...
- Może i dobrze... Powiedz lepiej, jak tam sprawy u ciebie? Co w końcu z tą twoją dziewczyną?
- Jaką moją? My tylko ze sobą spaliśmy... Zgadnij jak ona się nazywa?
- No Weronika, tak?
- Tak, a dokładniej Weronika Wojciechowska...
- Żartujesz?! Ta aktorka?
- Dokładnie... To ta aktoreczka...
- Stary... Skoro wiesz kim jest, możesz jakoś znaleźć jej adres, to... Co stoi na przeszkodzie, żeby ją odszukać, żeby się z nią spotkać, pogadać?
- Wszystko, stary...
- Winiar... Przestań... Przecież widzę, że coś cię do niej ciągnie... Szkoda, że nie możesz sam siebie posłuchać... To jak o niej mówisz, niby jej nienawidzisz, ale tylko z tego powody, że się w niej zakochałeś... To tylko dla tego...
- Ja, zakochany...? Chyba sobie kpisz...
- Michał, sam dobrze o tym wiesz, tylko boisz się do tego przyznać...

Zostawiłem go samego przy barze, sam poszedłem na parkiet. W końcu to moje urodziny i mam się bawić. On musi to sobie wszystko przemyśleć.

Aga

Wczoraj wróciliśmy z Marcinem z wakacji, które spędziliśmy we Włoszech, a dokładniej w Turynie. Było nam naprawdę ze sobą dobrze. Dniami zwiedzaliśmy miasto, a nocami oglądaliśmy gwiazdy siedząc w hotelowym ogrodzie. To były nasze pierwsze wspólne wakacje jako para. Trochę przeszkadzało mi to, że na każdym kroku ktoś prosił Marcina o autograf czy zdjęcie.

Przez ten cały czas spędzony razem nadal nie potrafię się przełamać, by pozwolić mu na coś więcej niż pocałunki. Nie potrafię zaufać mu na tyle by się przełamać. Nie raz sama angażowałam takie sytuacje. Oboje byliśmy już tylko w samej bieliźnie, całowaliśmy się, a ja nagle dostawałam strasznej paniki przed tym co będzie dalej. Tak po prostu uciekałam od niego i płakałam. Tak było również podczas naszych wakacji. Wtedy Przyszedł do mnie. Nic nie mówiąc, mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło. Dopiero po chwili powiedział, że będzie czekał na moje TAK nawet całą wieczność, bo kocha mnie nad życie.

Takie sytuacje powtarzają się często, a on nadal jest cierpliwy. Cały czas jest przy mnie i niczego nie narzuca. Cieszę się, że mogliśmy przyjechać jeszcze teraz do Łodzi. Mam nadzieję, że może tu coś się między nami zmieni. Mamy na to jeszcze tylko trzy miesiące, dopóki nie zacznie się rok akademicki i będą musiała zostać w Polsce.

- Aguś, o czym tak rozmyślasz – zaszedł mnie od tyłu, całując w kark i mocno się we mnie wtulając.
- Nad niczym szczególnym... Wiesz, że Cię kocham? – odwróciłam się do niego.
- Wiem, ale ja bardziej – pocałował mnie w czoło, potem policzek, aż wreszcie odnalazł moje usta. Jego ręce powoli zaczęły zjeżdżać na moje pośladki.
- Marcin... dziewczyny... one tu... Za chwilę tu będą... – wymruczałam między pocałunkami.
- Ale jeszcze ich nie ma... – w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do mojego łódzkiego mieszkania – Och... Moje kochane siostrzyczki jak zwykle mają „dobre wyczucie czasu... Idź im otwórz bo nie wiadomo co sobie jeszcze pomyślą. Ja sobie coś w necie sprawdzę, a ty się nimi zajmij.

Wyszłam z kuchni i otworzyłam drzwi dziewczynom. Przytuliłyśmy się na powitanie. Zaproponowałam kawę i ciasto, które wczoraj oboje z Marcinem upiekliśmy według przepisu mojej mamy. We trzy zamknęłyśmy się w sypialni. Gadałyśmy o wszystkim. Weronika wyjaśniła nam dlaczego zdecydowała się na poważny związek z Tomkiem. Powiedziała, że nigdy nie miała by i tak szans na związek z Michałem, bo on jej nie kocha, a ona była tylko w nim zauroczona. Karolina natomiast pochwaliła się nam tym, że dostała własny projekt sportowy do zrealizowania.

Wreszcie przyszła kolej na moje zwierzenia. Bez owijania w bawełnę powiedziałam im całą prawdę o moich relacjach z ich bratem. Powiedziałam, że boję się do niego zbliżyć, że boję się mu zaufać. Wcale mnie nie skrytykowały gdy wyrzuciłam z siebie to, że jeszcze nie uprawialiśmy seksu. Wysłuchały mnie do końca. Potem próbowały mi jakoś poradzić, jak mam sobie z tym poradzić. Ale nie mogły tego zrobić, bo to wszystko siedzi w mojej psychice.
- Dziewczyny, koniec użalania się nad sobą. Może wyjdziemy do jakiegoś klubu razem z chłopakami? Rozerwiemy się trochę. Co wy na to? – zaproponowała Weronika.
- Ja jestem na tak. Fajnie będzie się pobawić w swoim gronie. Aga, a wy idziecie z Marcinem?
- Karola, nie poznaję cię. Ty taka rozrywkowa?
- Następna mi to mówi... To idziecie?
- Postaram się Waszego braciszka na to namówić, ale raczej na pewno będziemy.

Pogadałyśmy jeszcze chwilę, a potem dziewczyny zebrały się do siebie, żeby się wyszykować na wieczór. Ja, tak jak obiecałam, przekonałam Marcina na wieczorne wyjście, ale nie było to takie łatwe. Musiałam mu obiecać, że jutro zrobię mu masaż, a dodatkowo do końca tygodnia śniadania do łóżka. Się pan wygodnicki zrobił z niego.

Już od godziny siedzę w łazience i się szykuję, a Marcin siedzi już gotowy w salonie i czeka na mnie. Najpierw wzięłam prysznic, a dodatkowo w tym samym momencie Marcin bardzo usilnie próbował się dostać do łazienki, ale na szczęście zamknęłam drzwi. Wklepałam w ciało mój ulubiony balsam, który pachnie truskawkami. Założyłam bieliznę i pończochy w cielistym kolorze i wyszłam z pomieszczenia, udając się do sypialni.

Moje zachowanie nie obeszło uwadze Marcina, który od razu ruszył za mną. Nie zwracając na niego uwagi wyjęłam wszystkie kosmetyki i zaczęłam robić makijaż, siadając przy toaletce. W lustrze widziałam, że usiadł na łóżku i uważnie lustrował każdą część mojego ciała. Prowokowałam go, ale to nie było celowe. Po chwili podszedł do mnie, kładąc ręce na moich ramionach. Zaczął je delikatnie masować, co sprawiło mi wiele przyjemności.

- Może jednak zostaniemy w domu, co? – wymruczał mi do ucha, drażniąc je ciepłym powietrzem – Aguś, nie chcę mi się nigdzie wychodzić, skoro tu mam ciebie – pocałował mój kark.
- Marcin... Wiesz, że umówiłam się już z dziewczynami, a ty idziesz tam ze mną – jego mina nadal była trochę smutna – Może poprawi ci humor wiadomość, że Paweł taż będzie, zatem będziesz miał z kim gadać, gdy ja będą szaleć z dziewczynami na parkiecie.
- Nie puszczę cię samej – słodko się uśmiechnął – Ale cieszę się, że będzie jakiś facet. – usłyszeliśmy dźwięk mojego telefonu, co oznaczało, że ktoś się do mnie próbuje dodzwonić. – Odbierz.
- Halo … Cześć dziewczyny … No już prawie, zakładam sukienkę i jestem gotowa … Zgodził się – spoglądam na mojego chłopaka – … A Paweł na pewno będzie? … Dobra, to do zobaczenia...
- Co tam moje kochane siostrzyczki chciały? – spytał z miną naburmuszonego dziecka.
- Będą tu za pół godziny i dlatego dzwoniły. Zabierzemy się razem taksówką.
- A Paweł?
- Będzie, ale trochę później, bo prosto z Warszawy jedzie.

Marcin poszedł do łazienki, a ja dokończyłam makijaż. Gdy wrócił, pomógł mi z zamkiem od sukienki. Założyłam na stopy szpilki, wzięłam torebkę i sweterek i wyszliśmy z mieszkania. Na dole czekała już taksówka z dziewczynami w środku. Po 15 minutach byliśmy już w środku. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i czekaliśmy na nasze drinki. Godzinę później byliśmy już w komplecie. Dziewczyny, ja i Marcin tańczyliśmy, a Paweł poszedł zamówić drinki.

Lena

Mam dosyć moich „kochanych” rodziców. Zawsze to ja byłam tą gorszą i potrzebującą mnie zainteresowania córką, ale jakoś sobie z tym radziłam. Od zawsze to Michał był na pierwszym miejscu, bo ja się wyłamałam i nie chciałam zostać siatkarką. Mnie tak nie pasjonuje granie. Więcej emocji przychodzi mi poprzez kibicowanie. Jako kibic czuję się świetnie, bo czuję to zjednoczenie w kibicowaniu jednej drużynie czy klubowi.

Jednak od pewnego czasu moi rodzice przypomnieli sobie o mnie. Oboje próbują polepszyć nasze relacje, ale nie idzie im to za dobrze. Dziś wprost powiedzieli mi, że najlepiej dla mnie było by, gdybym wyszła za syna ich znajomych, a mojego przyjaciela Mateusza. Ja go naprawdę bardzo lubię, wręcz kocham, ale tylko i wyłącznie jako przyjaciela, nic do niego nie czuję.

Owszem, kiedyś, jak byłam smarkulą, było inaczej. Zakochałam się w nim, ale to było w drugiej klasie liceum. Wtedy mi imponował. Studiował... Mieszkał sam... Miał własny samochód... Był i cały czas jest przystojny, miał kasę, wokół niego kręciło się wiele dziewczyn, a on zwrócił uwagę na mnie. Byliśmy nawet razem przez pół roku. Rodzice przestali się mnie wstydzić, byli ze mnie dumni. Zaczęli traktować mnie na równi z bratem. Przestałam być tą jedyną „czarną owcą” w rodzinie. Niestety wszystko skończyło się, gdy Mateusz dostał propozycję studiowania w Berlinie. Wyjechał, a ja zostałam znowu sama.

Właśnie przez tą całą akcję z rodzicami postanowiłam przyjechać do Michała, z którym mino wszystko, od zawsze miałam dobry kontakt. Stoję właśnie przed drzwiami jego łódzkiego mieszkania i od dobrych paru minut się do mich dobijam. Miał tu być do końca wakacji przecież. Zdenerwowana dzwonie do niego.

- Hej, Michał gdzie ty jesteś? Stoję właśnie przed twoim mieszkaniem...
- Lena?! Cześć. Sorry, ale nie ma mnie w domu.
- To, to akurat zauważyłam. To gdzie jesteś i dlaczego jest tam tak głośno?
- Ja to w klubie razem z Mariuszem jestem. Świętujemy właśnie jego urodziny.
- To weź mi adres podaj, to przyjadę do Was. Mam ochotę się upić...

Zamówiłam taksówkę i już po 20 minutach byłam na miejscu. Bez problemu weszłam do środka. Moje bębenki uszne mało co nie popękały, ale po chwili już wszystko było dobrze. Szłam, pisząc SMS-a do Michała, obok baru. Ktoś z tańczących osób popchnął mnie. Zachwiałam się i wpadłam na kogoś. Gdyby nie silne ramiona tego kogoś, przeżyłabym bliskie spotkanie z tutejszą podłogą.

- Nic ci nie jest, wszystko w porządku? – zapytał nadal trzymając mnie w swoich ramionach.
- Tak... Jest ok... Przepraszam, że na ciebie wpadłam...
- Nic nie szkodzi – puścił mnie – To nie twoja wina...
- Ale zamiast pisać SMS-a powinnam patrzeć przed siebie.
- Nic się nie stało... Paweł jestem...
- Lena...
- Ładne imię... Takie niespotykane... Wyjątkowe – prawił mi komplementy.
- Jak byłam młodsza to go nie znosiłam, a teraz wiem, że rodzice jednak dali mi naprawdę fajne imię.
- Może usiądziemy. W ramach zadość uczynienia mogę postawić ci drinka?
- To chyba ja powinnam... Dobrze usiądźmy – pięknie się do niego uśmiechnęłam.

Usiedliśmy przy barze i rozmawialiśmy. Miałam wrażenie, że w żywe oczy ze mną flirtuje. Spodobał mi się. Ma piękne brązowe oczy i jeszcze jest zabójczo przystojny. Dowiedziałam się, że studiuje prawo, ma dwadzieścia cztery lata. Do kluby przyszedł z siostrą i przyjaciółmi. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że przyszłam tu, żeby spotkać się z bratem. Grzecznie go przeprosiłam, pożegnałam się i udałam się w poszukiwanie Michała.

Koniec

*************************************
To witam :D
Jak widzicie Karolina dostała wreszcie coś, co bardzo jej odpowiada w pracy. W listopadzie będzie już pełnoetatową dziennikarką. Wszystko w jej życiu się poukładało.
Niestety między Agą i Marcinem nie dokońca. Teraz wiecie już z jakiego powodu. Nie będzie im łatwo tego przezwyciężyć, ale miejmy nadzieję, że przełom nadejdzie szybko.
Czy Michał dał się przekonać przyjacielowi, że zakochał się w Weronice? Na to pytanie odpowiedzcie same. Weronika namiesza jeszcze w jego życiu.
Na koniec odpowiadam na pytanie, które zadałam pod poprzednim postem. Nowymi-starymi bohaterami, między którymi być może zaiskrzy są Lenka i Paweł. Narazie nie planuje jeszcze rozwijać ich relacji, ale napewno bądą się pojawiać w dalszej części.
Przepraszam za wszystkie literówki, które nie zawsze zauważam :) Na następną notkę zapraszam dopiero w sobotę.
Pozdrawiam i całuję Was wszystkie,
Dzuzeppe :P
Ps. Jakieś pytania? gg - 15696793

7 komentarzy:

  1. Zapraszam na drugi rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam i przepraszam za zaniedbania, Caroline. :*

    OdpowiedzUsuń
  2. czyli że Weronika z Michałem się spotkają znowu, tak?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak. Spotkają się znowu nawet w tym samym miejscu, ale nie będzie tego co porzednim razem :)

      Usuń
  3. Czekam na spotkanie Michała z Weroniką :). Mariusz pogodził się z rozstaniem, zrozumiał co nieco, więc czas żeby na nowo się zakochać :p
    Zapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam na 3 rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)

      Usuń
  4. Jestem bardzo ciekawa tego spotkania :)
    Zapraszam na onepartówki w moim wykonaniu, już ukazała się pierwsza na http://la-partita.blogspot.com/. Zapraszam i pozdrawiam, Kajdi :*

    OdpowiedzUsuń
  5. No i znowu wszyscy są w jednym klubie więc czekam na spotkanie Weroniki i Michała. Jedno jak i drugie się męczy. Mario w końcu zrozumiał, że pomylił miłość z przyjaźnią. Skoro Karolina dostała do zrobienia reportaż w Spale to może i wpadną na siebie na co po cichu liczę ;) No i Lena Winiarska. Widać, że dziewczyna jak na razie nie miała szczęścia w miłości, ale kto wie czy go właśnie nie spotkała ;)

    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 13 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 3 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń