Karolina
Mamy
już sierpień. Połowa wakacji zleciała jak z bicza strzelił.
Dobrze, ze nie muszę pracować. Tydzień temu obie z Weronika
byłyśmy u dziadków w Krakowie i u cioci Marty i wujka Andrzeja.
Całe dnie spędzałyśmy z Justyną, spacerując wzdłuż Wisły.
Ten wyjazd naprawdę dużo nam dał. Do Krakowa przyjechała nawet
Gośka. Z dziewczynami widziałyśmy się pierwszy raz od świąt.
Jeszcze
podczas świąt wszyscy dowiedzieliśmy się, że Aga i Marcin są
razem. Bardzo mnie to zdziwiło, jak i cieszyło. Teraz razem
mieszkają w Londynie, bo Marcin rozpoczął normalne treningi. Gdy
ostatnio z nią rozmawiałam była taka szczęśliwa. Opowiadała mi
o tym, że wieczorami chodzą oboje na długie spacery i zwiedzają
miasto.
Mi
również się układa... Filip przyjechał do Łodzi w Lany
Poniedziałek... Przeprosił mnie za swoje zachowanie. Wyjaśnił, że
wtedy był w okropnym humorze, gdyż pokłócił się z Czarkiem,
jego najlepszym przyjacielem. Od zawsze byli jak bracia, więc
wszystko zrozumiałam. Wybaczyłam mu i znowu zamieszkaliśmy razem.
A
Weronika? Od razu po świętach pojechała do Warszawy. Powiedziała
mi tylko, że postanowiła zapomnieć o Michale i ułożyć sobie
życie z Tomkiem. Przeprowadziła z nim poważną rozmowę. Oboje
wszystko sobie wyjaśnili. Postanowili nawet spróbować tak na
serio. Bez żadnych kłamstw, zdrad na boku, z całkowitym
zaangażowaniem. Mam nadzieję, że uda im się stworzyć coś
poważnego, a Weronika wymaże z pamięci Winiarskiego, tak jak on
pewnie już o niej zapomniał.
Padam
na twarz od tych wszystkich służbowych obowiązków. Nie cierpię
pisać artykułów na temat tego, że w polskiej lidze piłki nożnej
nic się nie dzieje, że wszystko od kilkunastu lat stoi na takim
samym poziomie. Ja naprawdę kocham swoją pracę, ale myślałam, że
będzie to wyglądać to trochę inaczej. Jedynymi dyscyplinami,
które mnie interesują to siatkówka i tenis ziemny. W nożnej
śledzę tylko poczynania mojego brata.
Gdy
decydowałam się na studia dziennikarskie, marzyłam o podróżach,
o zwiedzaniu ciekawych miejsc. Marzyłam o tym by poznawać ciekawych
ludzi z kręgów sportowych. Miałam plany na wielką karierę, ale
nie wszystko przychodzi od razu. Do gabinetu, w którym pracuje,
wróciła moja współpracowniczka Majka.
- Korola,
szef Cię szuka?
- Mnie?
Teraz? Ciekawe o co mu chodzi?
- Idź
się przekonaj. Powodzenia.
Posłała
mi swój uśmiech. Wyszłam z pomieszczenie i poszłam do jego
gabinetu. Sekretarka powiedziała mi, że właśnie rozmawia z kimś
przez telefon i mam poczekać. Usiadłam sobie w fotelu. Nie mam się
czego bać. Pracuje sumiennie, w pełni wypełniam swoje obowiązki.
Nie mam sobie nic do zarzucenia. Po chwili sekretarka powiedziała
mi, że mogę już wejść. Kulturalnie zapukałam, a gdy usłyszałam
„proszę” weszłam do środka.
- Przepraszam,
że musiała pani czekać, ale sama pani rozumie sprawy służbowe.
- Nic
się nie stało. Mogę wiedzieć w jakiej sprawie mnie pan poprosił?
- Tak,
tak... Już mówię. Przed chwilą właśnie rozmawiałem ze
wspólnikami o pani. Wpadliśmy na pomysł, aby ktoś od nas
zrealizował takie jakby sprawozdanie dla kibiców na temat tego co
dzieję się w Spale podczas przygotowań siatkarzy i oczywiście samego
turnieju MŚ w Japonii. Ustaliliśmy, że było by fajnie, gdyby
miało to formę takiego piętnastu-dwudziesto minutowego reportażu,
który zobrazował by to co dzieję się wewnątrz reprezentacji.
Oczywiście nie chcemy aby były to jakieś tajemnice zawodników. O
to mam nie chodzi. Mogą się tam znaleźć wywiady z zawodnikami,
trenerami czy nawet obsługą ośrodka i kibicami, jakieś fragmenty
z treningów, pobyt w stołówce... Wszystko musi byś utrzymane w
formie humorystycznej. Ten materiał ma zainteresować nawet
totalnych laików nie znających się na siatkówce.
- Ale
co ja mam z tym wszystkim wspólnego?
- Zdecydowaliśmy,
że ten projekt poprowadzi młoda, energiczna osoba, która jest
okropnie zafascynowana siatkówką i naprawdę stara się z całych
sił.
- I...?
- Jest
to nagroda za sumienną i zadowalającą nas pracę młodego
dziennikarza. Nasz wybór padł właśnie na panią.
- Ale,
że co...?
- To
jest pani nagroda.
- Yyy...
Zatkało mnie... Dziękuję bardzo...
- Niech
mi pani nie dziękuję, tylko bierze się do pracy nad wstępnym
opracowaniem tego projektu. Niech wymyśli pani coś, co nas
pozytywnie zaskoczy.
- Dobrze...
Od razu się za to wezmę.
- Cieszę
się... Czy starczy pani na to dwa tygodnie? Wtedy mamy radę i
chciałbym przedstawić pani projekt moim współpracownikom...
- Tak...
Myślę, że ze wszystkim zdążę... Dziękuję za rozmowę... Do
widzenia – zaczęłam zbierać się do wyjścia.
- Do
widzenie. Życzę powodzenia pani Karolino.
Gdy tylko wyszłam z gabinety aż krzyknęłam z radości. Usłyszałam
śmiech szefa, a sekretarka szczerze mi pogratulowała. Jestem chyba
najszczęśliwszą kobietą na świecie. To moja szansa, żeby się
pokazać z jak najlepszej strony. Wszystko wreszcie zaczęło się
układać we właściwych torach. Na dodatek dziś jadę do Łodzi do
rodziców, a potem spotkam się jeszcze z przyjaciółmi i
rodzeństwem. Z Filipem też wszystko jest dobrze. W ogóle nie miał
pretensji o mój wyjazd. Zresztą sam szedł na jakiś wieczór
kawalerski. Kazał mi się po prostu dobrze bawić.
Mariusz
Tego
dnia z Hiszpanii wróciłem, tak jak planowałem, o tej samej
godzinie, bez żadnych opóźnień. Zmieniło się tylko, że
wróciłem sam, bez Ewy, która miała być dziś już moją
narzeczoną, Wróciłem w ogóle bez dziewczyny. Ewa została w
Hiszpanii ze swoim byłym chłopakiem... Wrócili do siebie.
Postanowili spróbować jeszcze raz...
W
czerwcu podczas turnieju Ligi Światowej w Katowicach przyjechała do
mnie. Myślałem, że może chcę do mnie wrócić, ale ona
przywiozła mi zaproszenia na swój ślub. Tego dnia dużo ze sobą
rozmawialiśmy. Wybaczyłem jej to wszystko. Powiedziałem jej, że
jeszcze wtedy na plaży uświadomiłem sobie, że ja też kochałem ją
jak przyjaciółkę. Kochałem ją jak siostrę, której nigdy
wcześniej nie miałem. Pomyliłem swoje uczucia względem niej.
Ten
wieczór był taki, jak te wszystkie wtedy, gdy jeszcze nie byliśmy
ze sobą. Czułem, że mogę powiedzieć jej wszystko, a ona mnie
zrozumie. Że doradzi mi w moich problemach. Że będzie dla mnie
kimś, kogo nigdy nie miałem. Że zastąpi mi siostrę. Wiem to
dziwne, ale pomagałem jej nawet wybrać z katalogu suknię ślubną.
Cieszyłem się z jej ślubu z Markiem, bo widziałem, jak się
zachowywała, mówiąc o nim. Ich ślub odbędzie się 30 grudnia
tego roku w Zielonej Górze.
Dziś
jest czwarty sierpień, moje urodziny. Od rana dostaję SMS-y i
telefony z życzeniami. Nie chciałem jechać do rodziców,
potrzebowałem czegoś innego. Winiar zaprosił mnie do siebie do
Łodzi, żebym się nie szlajał sam po klubach tylko, jak już to z
nim. Jestem już pod kamienicą. Wyciągam z tylnego siedzenia torbę,
zamykam samochód, wchodzę powoli na trzecie piętro, pukam do jego
drzwi i czekam, aż mi łaskawie otworzy.
- No
siema Mariusz. Wchodź. Napijesz się czegoś?
- A
masz jakieś procenty?
- Coś
się znajdzie – uśmiechnął się – Wchodź do salonu, oglądam
właśnie mecz, a ja przyniosę coś do picia.
Po
chwili był już z powrotem. Podał mi butelkę piwa i zaczęliśmy
oglądać mecz.
- Mario,
a może gdzieś wyjdziemy? W końcu jakoś te twoje urodziny trzeba
uczcić.
- Przecież
obaj piliśmy, nigdzie nas nie wpuszczą...
- Oj
nie kracz. Mamy jeszcze kilka godzin na to by doprowadzić się do
porządku.
Resztę
dnia spędziliśmy oglądając telewizję i zajadając się chipsami.
Około 18 obaj po kolei wzięliśmy prysznic, przebraliśmy się w
czyste ciuchy i już o 20 wyszliśmy z mieszkania. Postanowiliśmy,
że pójdziemy do klubu na piechotę. W końcu nie było to daleko, a
świeże powietrze dobrze nam zrobi. Nie mieliśmy problemów z
wejściem do środka, ochroniarz przepuścił nas bez problemu.
Usiedliśmy przy barze i zamówiliśmy po „setce”
- Życie
jest popaprane...
- Nawet
nie wiesz jak bardzo... Pamiętasz jak w Katowicach spotkałem się
z Ewą?
- No
pamiętam. Pogodziliście się chyba wtedy nie? Dużo gadaliście.
Ale co to wszystko ma wspólnego?
- Dała
mi wtedy zaproszenia na ślub jej i Marka dla mnie i rodziców...
Czujesz, przez dwa miesiące zdążyli wszystko załatwić...
- To
pokazuje tylko to, jak bardzo się kochają, że załatwili to tak
szybko... Może to i lepiej, że rozstaliście się teraz, a nie na
kilka lat, jakbyście mieli dzieci...
- Może
i dobrze... Powiedz lepiej, jak tam sprawy u ciebie? Co w końcu z
tą twoją dziewczyną?
- Jaką
moją? My tylko ze sobą spaliśmy... Zgadnij jak ona się nazywa?
- No
Weronika, tak?
- Tak,
a dokładniej Weronika Wojciechowska...
- Żartujesz?!
Ta aktorka?
- Dokładnie...
To ta aktoreczka...
- Stary...
Skoro wiesz kim jest, możesz jakoś znaleźć jej adres, to... Co
stoi na przeszkodzie, żeby ją odszukać, żeby się z nią
spotkać, pogadać?
- Wszystko,
stary...
- Winiar...
Przestań... Przecież widzę, że coś cię do niej ciągnie...
Szkoda, że nie możesz sam siebie posłuchać... To jak o niej
mówisz, niby jej nienawidzisz, ale tylko z tego powody, że się w
niej zakochałeś... To tylko dla tego...
- Ja,
zakochany...? Chyba sobie kpisz...
- Michał,
sam dobrze o tym wiesz, tylko boisz się do tego przyznać...
Zostawiłem
go samego przy barze, sam poszedłem na parkiet. W końcu to moje
urodziny i mam się bawić. On musi to sobie wszystko przemyśleć.
Aga
Wczoraj
wróciliśmy z Marcinem z wakacji, które spędziliśmy we Włoszech,
a dokładniej w Turynie. Było nam naprawdę ze sobą dobrze. Dniami
zwiedzaliśmy miasto, a nocami oglądaliśmy gwiazdy siedząc w
hotelowym ogrodzie. To były nasze pierwsze wspólne wakacje jako
para. Trochę przeszkadzało mi to, że na każdym kroku ktoś prosił
Marcina o autograf czy zdjęcie.
Przez
ten cały czas spędzony razem nadal nie potrafię się przełamać,
by pozwolić mu na coś więcej niż pocałunki. Nie potrafię zaufać
mu na tyle by się przełamać. Nie raz sama angażowałam takie
sytuacje. Oboje byliśmy już tylko w samej bieliźnie, całowaliśmy
się, a ja nagle dostawałam strasznej paniki przed tym co będzie
dalej. Tak po prostu uciekałam od niego i płakałam. Tak było
również podczas naszych wakacji. Wtedy Przyszedł do mnie. Nic nie
mówiąc, mocno mnie do siebie przytulił i pocałował w czoło.
Dopiero po chwili powiedział, że będzie czekał na moje TAK nawet
całą wieczność, bo kocha mnie nad życie.
Takie
sytuacje powtarzają się często, a on nadal jest cierpliwy. Cały
czas jest przy mnie i niczego nie narzuca. Cieszę się, że mogliśmy
przyjechać jeszcze teraz do Łodzi. Mam nadzieję, że może tu coś
się między nami zmieni. Mamy na to jeszcze tylko trzy miesiące,
dopóki nie zacznie się rok akademicki i będą musiała zostać w
Polsce.
- Aguś,
o czym tak rozmyślasz – zaszedł mnie od tyłu, całując w kark
i mocno się we mnie wtulając.
- Nad
niczym szczególnym... Wiesz, że Cię kocham? – odwróciłam się
do niego.
- Wiem,
ale ja bardziej – pocałował mnie w czoło, potem policzek, aż
wreszcie odnalazł moje usta. Jego ręce powoli zaczęły zjeżdżać
na moje pośladki.
- Marcin...
dziewczyny... one tu... Za chwilę tu będą... – wymruczałam
między pocałunkami.
- Ale
jeszcze ich nie ma... – w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do
mojego łódzkiego mieszkania – Och... Moje kochane siostrzyczki
jak zwykle mają „dobre wyczucie czasu... Idź im otwórz bo nie
wiadomo co sobie jeszcze pomyślą. Ja sobie coś w necie sprawdzę,
a ty się nimi zajmij.
Wyszłam
z kuchni i otworzyłam drzwi dziewczynom. Przytuliłyśmy się na
powitanie. Zaproponowałam kawę i ciasto, które wczoraj oboje z
Marcinem upiekliśmy według przepisu mojej mamy. We trzy zamknęłyśmy
się w sypialni. Gadałyśmy o wszystkim. Weronika wyjaśniła nam
dlaczego zdecydowała się na poważny związek z Tomkiem.
Powiedziała, że nigdy nie miała by i tak szans na związek z
Michałem, bo on jej nie kocha, a ona była tylko w nim zauroczona.
Karolina natomiast pochwaliła się nam tym, że dostała własny
projekt sportowy do zrealizowania.
Wreszcie
przyszła kolej na moje zwierzenia. Bez owijania w bawełnę
powiedziałam im całą prawdę o moich relacjach z ich bratem.
Powiedziałam, że boję się do niego zbliżyć, że boję się mu
zaufać. Wcale mnie nie skrytykowały gdy wyrzuciłam z siebie to, że
jeszcze nie uprawialiśmy seksu. Wysłuchały mnie do końca. Potem
próbowały mi jakoś poradzić, jak mam sobie z tym poradzić. Ale
nie mogły tego zrobić, bo to wszystko siedzi w mojej psychice.
- Dziewczyny,
koniec użalania się nad sobą. Może wyjdziemy do jakiegoś klubu
razem z chłopakami? Rozerwiemy się trochę. Co wy na to? –
zaproponowała Weronika.
- Ja
jestem na tak. Fajnie będzie się pobawić w swoim gronie. Aga, a
wy idziecie z Marcinem?
- Karola,
nie poznaję cię. Ty taka rozrywkowa?
- Następna
mi to mówi... To idziecie?
- Postaram
się Waszego braciszka na to namówić, ale raczej na pewno
będziemy.
Pogadałyśmy
jeszcze chwilę, a potem dziewczyny zebrały się do siebie, żeby
się wyszykować na wieczór. Ja, tak jak obiecałam, przekonałam
Marcina na wieczorne wyjście, ale nie było to takie łatwe.
Musiałam mu obiecać, że jutro zrobię mu masaż, a dodatkowo do
końca tygodnia śniadania do łóżka. Się pan wygodnicki zrobił z
niego.
Już
od godziny siedzę w łazience i się szykuję, a Marcin siedzi już
gotowy w salonie i czeka na mnie. Najpierw wzięłam prysznic, a
dodatkowo w tym samym momencie Marcin bardzo usilnie próbował się
dostać do łazienki, ale na szczęście zamknęłam drzwi. Wklepałam
w ciało mój ulubiony balsam, który pachnie truskawkami. Założyłam
bieliznę i pończochy w cielistym kolorze i wyszłam z
pomieszczenia, udając się do sypialni.
Moje
zachowanie nie obeszło uwadze Marcina, który od razu ruszył za
mną. Nie zwracając na niego uwagi wyjęłam wszystkie kosmetyki i
zaczęłam robić makijaż, siadając przy toaletce. W lustrze
widziałam, że usiadł na łóżku i uważnie lustrował każdą
część mojego ciała. Prowokowałam go, ale to nie było celowe. Po
chwili podszedł do mnie, kładąc ręce na moich ramionach. Zaczął
je delikatnie masować, co sprawiło mi wiele przyjemności.
- Może
jednak zostaniemy w domu, co? – wymruczał mi do ucha, drażniąc
je ciepłym powietrzem – Aguś, nie chcę mi się nigdzie
wychodzić, skoro tu mam ciebie – pocałował mój kark.
- Marcin...
Wiesz, że umówiłam się już z dziewczynami, a ty idziesz tam ze
mną – jego mina nadal była trochę smutna – Może poprawi ci
humor wiadomość, że Paweł taż będzie, zatem będziesz miał z
kim gadać, gdy ja będą szaleć z dziewczynami na parkiecie.
- Nie
puszczę cię samej – słodko się uśmiechnął – Ale cieszę
się, że będzie jakiś facet. – usłyszeliśmy dźwięk mojego
telefonu, co oznaczało, że ktoś się do mnie próbuje dodzwonić.
– Odbierz.
- Halo
… Cześć dziewczyny … No już prawie, zakładam sukienkę i
jestem gotowa … Zgodził się – spoglądam na mojego chłopaka –
… A Paweł na pewno będzie? … Dobra, to do zobaczenia...
- Co
tam moje kochane siostrzyczki chciały? – spytał z miną
naburmuszonego dziecka.
- Będą
tu za pół godziny i dlatego dzwoniły. Zabierzemy się razem
taksówką.
- A
Paweł?
- Będzie,
ale trochę później, bo prosto z Warszawy jedzie.
Marcin
poszedł do łazienki, a ja dokończyłam makijaż. Gdy wrócił,
pomógł mi z zamkiem od sukienki. Założyłam na stopy szpilki,
wzięłam torebkę i sweterek i wyszliśmy z mieszkania. Na dole
czekała już taksówka z dziewczynami w środku. Po 15 minutach
byliśmy już w środku. Usiedliśmy przy jednym ze stolików i
czekaliśmy na nasze drinki. Godzinę później byliśmy już w
komplecie. Dziewczyny, ja i Marcin tańczyliśmy, a Paweł poszedł
zamówić drinki.
Lena
Mam
dosyć moich „kochanych” rodziców. Zawsze to ja byłam tą
gorszą i potrzebującą mnie zainteresowania córką, ale jakoś
sobie z tym radziłam. Od zawsze to Michał był na pierwszym
miejscu, bo ja się wyłamałam i nie chciałam zostać siatkarką.
Mnie tak nie pasjonuje granie. Więcej emocji przychodzi mi poprzez
kibicowanie. Jako kibic czuję się świetnie, bo czuję to
zjednoczenie w kibicowaniu jednej drużynie czy klubowi.
Jednak
od pewnego czasu moi rodzice przypomnieli sobie o mnie. Oboje próbują
polepszyć nasze relacje, ale nie idzie im to za dobrze. Dziś wprost
powiedzieli mi, że najlepiej dla mnie było by, gdybym wyszła za
syna ich znajomych, a mojego przyjaciela Mateusza. Ja go naprawdę
bardzo lubię, wręcz kocham, ale tylko i wyłącznie jako
przyjaciela, nic do niego nie czuję.
Owszem,
kiedyś, jak byłam smarkulą, było inaczej. Zakochałam się w nim,
ale to było w drugiej klasie liceum. Wtedy mi imponował.
Studiował... Mieszkał sam... Miał własny samochód... Był i cały
czas jest przystojny, miał kasę, wokół niego kręciło się wiele
dziewczyn, a on zwrócił uwagę na mnie. Byliśmy nawet razem przez
pół roku. Rodzice przestali się mnie wstydzić, byli ze mnie
dumni. Zaczęli traktować mnie na równi z bratem. Przestałam być
tą jedyną „czarną owcą” w rodzinie. Niestety wszystko
skończyło się, gdy Mateusz dostał propozycję studiowania w
Berlinie. Wyjechał, a ja zostałam znowu sama.
Właśnie
przez tą całą akcję z rodzicami postanowiłam przyjechać do
Michała, z którym mino wszystko, od zawsze miałam dobry kontakt.
Stoję właśnie przed drzwiami jego łódzkiego mieszkania i od
dobrych paru minut się do mich dobijam. Miał tu być do końca
wakacji przecież. Zdenerwowana dzwonie do niego.
- Hej,
Michał gdzie ty jesteś? Stoję właśnie przed twoim
mieszkaniem...
- Lena?!
Cześć. Sorry, ale nie ma mnie w domu.
- To,
to akurat zauważyłam. To gdzie jesteś i dlaczego jest tam tak
głośno?
- Ja
to w klubie razem z Mariuszem jestem. Świętujemy właśnie jego
urodziny.
- To
weź mi adres podaj, to przyjadę do Was. Mam ochotę się upić...
Zamówiłam
taksówkę i już po 20 minutach byłam na miejscu. Bez problemu
weszłam do środka. Moje bębenki uszne mało co nie popękały, ale
po chwili już wszystko było dobrze. Szłam, pisząc SMS-a do
Michała, obok baru. Ktoś z tańczących osób popchnął mnie.
Zachwiałam się i wpadłam na kogoś. Gdyby nie silne ramiona tego
kogoś, przeżyłabym bliskie spotkanie z tutejszą podłogą.
- Nic
ci nie jest, wszystko w porządku? – zapytał nadal trzymając
mnie w swoich ramionach.
- Tak...
Jest ok... Przepraszam, że na ciebie wpadłam...
- Nic
nie szkodzi – puścił mnie – To nie twoja wina...
- Ale
zamiast pisać SMS-a powinnam patrzeć przed siebie.
- Nic
się nie stało... Paweł jestem...
- Lena...
- Ładne
imię... Takie niespotykane... Wyjątkowe – prawił mi
komplementy.
- Jak
byłam młodsza to go nie znosiłam, a teraz wiem, że rodzice
jednak dali mi naprawdę fajne imię.
- Może
usiądziemy. W ramach zadość uczynienia mogę postawić ci drinka?
- To
chyba ja powinnam... Dobrze usiądźmy – pięknie się do niego
uśmiechnęłam.
Usiedliśmy
przy barze i rozmawialiśmy. Miałam wrażenie, że w żywe oczy ze
mną flirtuje. Spodobał mi się. Ma piękne brązowe oczy i jeszcze
jest zabójczo przystojny. Dowiedziałam się, że studiuje prawo, ma
dwadzieścia cztery lata. Do kluby przyszedł z siostrą i
przyjaciółmi. Dopiero po chwili przypomniałam sobie, że przyszłam
tu, żeby spotkać się z bratem. Grzecznie go przeprosiłam,
pożegnałam się i udałam się w poszukiwanie Michała.
Koniec
*************************************
To witam :D
Jak widzicie Karolina dostała wreszcie coś, co bardzo jej odpowiada w pracy. W listopadzie będzie już pełnoetatową dziennikarką. Wszystko w jej życiu się poukładało.
Niestety między Agą i Marcinem nie dokońca. Teraz wiecie już z jakiego powodu. Nie będzie im łatwo tego przezwyciężyć, ale miejmy nadzieję, że przełom nadejdzie szybko.
Czy Michał dał się przekonać przyjacielowi, że zakochał się w Weronice? Na to pytanie odpowiedzcie same. Weronika namiesza jeszcze w jego życiu.
Na koniec odpowiadam na pytanie, które zadałam pod poprzednim postem. Nowymi-starymi bohaterami, między którymi być może zaiskrzy są Lenka i Paweł. Narazie nie planuje jeszcze rozwijać ich relacji, ale napewno bądą się pojawiać w dalszej części.
Przepraszam za wszystkie literówki, które nie zawsze zauważam :) Na następną notkę zapraszam dopiero w sobotę.
Pozdrawiam i całuję Was wszystkie,
Dzuzeppe :P
Ps. Jakieś pytania? gg - 15696793
Zapraszam na drugi rozdział na http://ochroniarz-na-obcasach.blogspot.com/. Pozdrawiam i przepraszam za zaniedbania, Caroline. :*
OdpowiedzUsuńczyli że Weronika z Michałem się spotkają znowu, tak?
OdpowiedzUsuńtak. Spotkają się znowu nawet w tym samym miejscu, ale nie będzie tego co porzednim razem :)
UsuńCzekam na spotkanie Michała z Weroniką :). Mariusz pogodził się z rozstaniem, zrozumiał co nieco, więc czas żeby na nowo się zakochać :p
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Zapraszam na 3 rozdział na: http://walcz-o-mnie.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
UsuńJestem bardzo ciekawa tego spotkania :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na onepartówki w moim wykonaniu, już ukazała się pierwsza na http://la-partita.blogspot.com/. Zapraszam i pozdrawiam, Kajdi :*
No i znowu wszyscy są w jednym klubie więc czekam na spotkanie Weroniki i Michała. Jedno jak i drugie się męczy. Mario w końcu zrozumiał, że pomylił miłość z przyjaźnią. Skoro Karolina dostała do zrobienia reportaż w Spale to może i wpadną na siebie na co po cichu liczę ;) No i Lena Winiarska. Widać, że dziewczyna jak na razie nie miała szczęścia w miłości, ale kto wie czy go właśnie nie spotkała ;)
OdpowiedzUsuńJeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 13 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na 3 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)