Smutek, rozgoryczenie, żal, ścisk w klatce piersiowej, tysiące myśli na sekundę, miliony na minutę... A to wszystko w momencie gdy zobaczyłam Marcina z tą dziwką. Wszystko się posypało, rozlazło na drobniutkie kawałki. Dlaczego teraz, jak wreszcie niedawno mu s powrotem zaufałam, musiał zrobić coś takiego? Dlaczego po raz któryś już musiał wszystko zepsuć?
Nie rozmawiałam z nim już od prawie tygodnia, mino że prawie codziennie wybieram jego numer, który znam przecież na pamięć, ale nie potrafię nacisnąć zielonego przycisku. Całe noce przepłakuję, leżąc w swoim łóżku oglądając nasze wspólne zdjęcia. Nie mieszkam nawet u siebie w mieszkaniu, tylko u rodziców, bo tu przynajmniej mam się do kogo odezwać.
Najbardziej pomógł mi chyba Paweł, bo to on siedział przy mnie całą noc, gdy tu przyjechałam. Przytulał mnie, głaskał po głowie i mówił, że wszystko to pewnie jakieś nieporozumienie i że się wszystko jeszcze ułoży. Że będę jeszcze szczęśliwą żoną Marcina, że moje wszystkie marzenia się spełnią. Jeśli Wojciechowskiego nie będzie przy mnie, to już nigdy nie będę szczęśliwa. Taka jest prawda...
Codziennie spotykałam się z z Weroniką i jej rodzicami na meczach reprezentacji. Półfinał zagrali koncertowo, dlatego to właśnie dziś wszyscy razem kibicujemy im w wielkim finale w domu Wojciechowskich. Staram się zachowywać normalnie, naturalnie, tak jakby, ta sytuacja z Londynu nie miała miejsca, ale nie wychodzi mi to za dobrze. Czuję się nieswojo w obecności pani Ani i pana Tadeusza, bo oni nie znają całej prawdy o tym, co się wydarzyło. Wiedzą tylko, że się pokłóciliśmy.
- Aga, możemy pogadać? - z rozmyśleń wyrywa mnie Weronika, wskazując gestami, żebyśmy udały się do jej pokoju na piętrze. Zgadzam się i właśnie tam idziemy - Aga, rozmawiałam dziś z Marcinem....
- Nie chcę nic o nim słyszeć - przerywam jej.
- Proszę cię, wysłuchaj mnie chociaż... Ja nie chcę go w żaden sposób bronić. Chcę ci jedynie powiedzieć, że on żałuje i to bardzo... Aga, Marcin zdaje sobie sprawę, że wszystko spieprzył tym incydentem, ale ma nadzieję, że mu wybaczysz... On nie odpuści i będzie o ciebie walczył za wszelką cenę... On czeka tylko na jakiś Twój znak, że chcesz poznać to, jak on widział tę sytuację. Chce się wytłumaczyć, choć wie, że pewnie i tak nic nie wskóra, ale chce i prosi cię, byś chociaż odpisała mu na maila. Aga, ja widzę przecież, że i ty za nim tęsknisz, tak jak on za Tobą... Daj mu szansę, proszę...
- To nie jest takie łatwe... Skąd mogę mieć pewność, że nie zdradzał mnie już kiedyś, gdy mnie nie było przy nim, a ten pocałunek nie był pierwszy?
- Nie ufasz mu...
- Może i nie, ale to tylko jego zasługa...
Nie wytrzymuję i wychodzę nie tylko z jej pokoju, ale także z z ich domu. Idę przed siebie i myślę o przyszłości, o samej sobie, o Marcinie... Sama nie wiem, dlaczego powiedziałam, że nie mam pewności, że już mnie kiedyż czasem zdradził. Przecież mówił, że mnie kocha, że jestem dla niego najważniejsza, więc chybaby nie mógł... Nie on... Nie teraz, gdy było nam ze sobą dobrze... Nie teraz, gdy zostałam jego narzeczoną...
Godzinę później jestem w domu rodziców. Nie wiem, co mną kieruje, ale od razu po przekroczeniu progu korytarza, kieruję się po laptopa i siadam z nim w salonie. Loguję się i sprawdzam pocztę. Reklama, reklama, zaproszenie, reklama, Marcin, reklama... Więc jednak to prawda, że napisał...
Aguś,
Dziękuję, że jednak dałaś się przekonać Weronice i czytasz ten list. To dla mnie to bardzo ważne, bo chce ci to wszystko wyjaśnić i choć w drobnym stopniu zapewnić, że bardzo tego żałuję. Moja wersja zdarzeń niewiele różni się od tej Twojej. Przecież byłaś przy mnie wtedy i widziałaś wszystko, co tamta dziewczyna robiła. Widziałaś, że była pijana i że się do mnie przylepiała co chwilę. Widziałaś również, że nie byłem z tego powodu zadowolony, a wręcz przeciwnie, przeszkadzało mi to. Dała mi jednak spokój i bawiliśmy się razem. Pamiętasz, że potem poszłaś do toalety a ja zostałem, bo podszedł do mnie ktoś ważny dla klubu i musiałem z nim gadać. Po skończonej rozmowie dosiadła się do mnie ta cała Judy i zaczęła gadać, że się jej podobam i że chce się ze mną przespać. Nie reagowałem na to, bo przecież była pijana, a z pijanymi się nie wdaje w dyskusje. Byłem bierny, ale dla niej to był chyba sygnał, że może działać. Wlazła mi na kolana i pocałowała... Wtedy to wszystko zobaczyłaś i usiekłaś... Aga, ja przysięgam, że od razu wybiegłem za Tobą, ale już Cię nie było... To wszystko chyba, bo dalej wróciłem do mieszkania i dostałem od ciebie SMS-a. Ja wiem, że pewnie mnie znowu znienawidziłaś, ale to była tylko i wyłącznie jej inicjatywa, a ja byłem bierny. nie zdajesz sobie sprawy, jak bardzo żałuję, że od razu nie powiedziałem jej, żeby się od nas odpieprzyła. Może nic by się nie wydarzyło, a między nami nic by się nie zmieniło... Przepraszam miło wszystko, bo wiem, że po części to moja wina... Mogłem się przecież zachować inaczej...
Proszę wybacz mi,
Marcin
Więc jednak nie chciał tego zrobić. Tylko czy ja mogę mu wierzyć? Czy jestem zdolna do tego by zaufać mu ponownie?
Marcin,
Nie wiem, czy jeszcze będę potrafiła Ci s powrotem zaufać. Nie wiesz, co to takiego, zobaczyć najważniejszą osobę w życiu z kimś innym. Nie wiesz, jak coś takiego cholernie boli. Nie wiesz jaki zostawia ślady na bardzo długo. Nie wiesz, bo ja zawsze byłam Ci wierna. Nigdy nie będziesz tego wiedział, bo nigdy nie będziesz mną i nie będziesz tak głupio zakochany w kimś, kto tak strasznie rani... Nigdy...
Mam do ciebie tylko jedno pytanie, od którego zależy bardzo wiele... Czy kiedykolwiek mnie zdradziłeś? Czy wykorzystałeś kiedyś sytuację, że mnie nie ma i przespałeś się z inną? Czy byłbyś do tego zdolny?
Aga
Weronika
Ta chora sytuacja już mnie dobija. Aga nie chce znać Marcina, a ten prosi, żebym ją przekonała do tego, żeby dała mu się wytłumaczyć. Mam już tego dosyć. Najchętniej zamknęłabym się gdzieś daleko tylko w obecności Michała i nie pokazywała się już światu. Chcę zostać już tylko z nim i nie opuszczać jego ramion, które sprawiają, że wszystko co złe przestaje istnieć.
Ale niestety nie wydarzy się to przez najbliższe dni, bo przecież w najgorszym wypadku będą vice mistrzami świata i będą mieć swoje medialne obowiązki. Już za chwilę zaczyna się finał, więc w naszym domu zaczyna się zabawa. Śpiewamy w piętkę hymn, jak na prawdziwych kibiców przystało, mając na sobie biało czerwone barwy. Czuję się, jakbym naprawdę była teraz w Japonii i patrzyła jak chłopaki grają. Jak Michał zdobywa kolejne punktu, jak reszta gra z całych sił.
To jednak nic nie daje, bo Brazylijczycy grają jeszcze lepiej i to oni zwycięsko wychodzą z tego meczu. Po pierwszych dwóch przegranych setach myślałam, że będzie tak, jak było w meczu z Rosję, że wygrają w piątym secie, ale tak jednak się nie dzieje. Z moich oczu zaczynają cieknąć łzy, a w całym domu wszystko milknie. Słychać tylko głos komentatora, który stara się dodać kibicom otuchy. Mówi, że przecież siatkarze mają srebro na MŚ, ale chyba sam jest smutny, bo po chwili ucicha, a na ekranie migają cieszący się Brazylijczycy i płaczący Polacy.
Potem zaczyna się dekoracja. Na trzecim miejscu melduję się Bułgarzy, którzy swój medal wywalczyli mocno się trudząc. Są uśmiechnięci, rozweseleni. Następnie spiker wyczytuje, że drugie miejsce zajmują Polacy. Chłopaki powoli wchodzą na podest. Nie są może tak weseli jak ich poprzednicy, ale chyba dotarło do nich, że też coś wygrali. Kamera przez chwilę pokazuję Michała. Widzę jego zapuchnięte, czerwone od płaczu oczy. Jest smutny, ale kiedyś uwierzy, że to jego sukces. Gdy ktoś zaczyna udawać się do nich, by wręczyć medale, chłopaki robię coś dziwnego. Zdejmują swoje bluzy, a całemu światu ukazuje się koszulka z numerem 16 i nazwiskiem GOŁAŚ na plecach każdego z zawodników. Dopiero teraz i Michał się uśmiecha. Wywalczył medal dla przyjaciela...
- Weronisiu, ty go na prawdę musisz bardzo mocno kochać - mówi mama, gdy razem siedzimy już po meczu w kuchni i plotkujemy z panią Marzeną - Cały czas śledziłaś za nim wzrokiem, cieszyłaś się tylko, gdy to właśnie Michał zdobywał punktu, płakałaś i cieszyłaś się zależnie od tego, co on miał na twarzy... Moje dziecko wreszcie się zakochało.
- Mamo... Ja... Ja sama nie wiem, czy go już kocham, czy po prostu tylko mi się podoba...
- Najważniejsze, że my już z Twoją mamą wiemy, że tak właśnie jest - wtrąca pani Marzenka - Masz szczęście Weronisiu, ogromne szczęście...
- Marzenko, między Agusią i Marcinem też się wszystko ułoży. Zobaczysz, że za jakiś czas się będziemy na ich weselu razem bawić, a potem będą nam dzieci podrzucać, jak będą chcieli gdzieś wyjechać czy coś takiego - mama przytuliła przyjaciółkę, a ja poszłam do siebie do pokoju.
Mam ochotę, żeby zadzwonić do Michała i pogratulować, a zarazem pocieszyć go jakoś, ale kompletnie nie wiem, czy powinnam. Przecież pewnie jest teraz zmęczony, albo świętuje z kolegami z reprezentacji lub innymi siatkarzami zakończenie turnieju. Nie mogę mu się narzucać. Przecież teraz powinien być z najbliższymi... Leżę w łóżku i myślę, kim tak na prawdę dla niego jestem? Znamy się już ponad pół roku, ale jesteśmy ze sobą dopiero niecały miesiąc. Co dla niego znaczę? Słyszę dzwonek, oznajmujący, że dostałam SMS-a.
"Weronika, ten medal jest dla ciebie. Kocham Cię najmocniej na świecie i już nie mogę doczekać się chwili, gdy będę mógł znów cię przytulić, pocałować... Przepraszam, że napisałem dopiero teraz, ale musiałem jakoś do siebie dojść. Jesteś dla mnie najważniejsza, pamiętaj. Michał :*
Ps. Jak dobrze pójdzie to już jutro wieczorem będę tylko Twój :)"
Więc jednak jestem dla niego kimś ważnym... Kimś kogo kocha... Teraz już to wiem, że to właśnie takiej osoby jak Michał potrzebuję. To właśnie on sprawia, że moje życie napełnia się szczęściem.
Mój brat został wicemistrzem świata, a przyjaciel jednym z trzech najbardziej wartościowych graczy. Jak tu się nie cieszyć i im nie gratulować. Niestety wszystko musiało się zmieścić w jednej wczorajszej rozmowie, bo już dziś jestem w Łodzi, ale nie w mieszkaniu Babci, lecz w hotelu. To właśnie na dzisiejszy wieczór jestem umówiona z Pawłem. Muszę mu to wszystko wyjaśnić. Powiedzieć co tak na prawdę czuję i czego chcę, bo inaczej sumienie zeżre mnie od środka.
Właściwie, to jeszcze sama nie wiem, co ja mogę mu powiedzieć. Przecież to, że się w nim zauroczyłam jeszcze niczego nie znaczy. Przecież ja nie mogłam się w nim od tak zakochać, to niemożliwe. Pamiętam, co mówił mi Michał, ale ja nie potrafię przyznać się do czegoś, czego nie jestem w 100 % pewna, a tego, że kocham Pawła, nie jestem pewna nawet w 10 %.
Jedyne jest pewne: muszę dobrze wyglądać, dlatego już od godziny siedzę w łazience i szykuję się na wieczór. Postanowiłam, że spotkamy się w restauracji, gdzie nie będziemy sami w razie czego. Wychodzę z małego pomieszczenia i udaję się do sypialni, gdzie leży już moja dzisiejsza kreacja. Zwykła czarna sukienka z dłuższym rękawem. Wiem, że może trochę przesadzam z ubiorem, jeśli to ma być tylko spotkanie towarzyskie, ale coś mi mów, że tak będzie idealnie.
Godzinę później wychodzę z pokoju i wchodzę pewnym krokiem do hotelowej restauracji. Jest strasznie zatłoczona, że nigdzie chyba już człowieka nie wetkniesz. Dobrze, że ten stolik zamówiłam tydzień temu. Od razu dostrzegam Twoją sylwetkę. Uśmiechasz się na mój widok i podchodzisz do mnie.
- Miło, że jesteś - całujesz mnie w policzek - Siadajmy.
- Zamówiłeś już coś? - pytam z grzeczności.
- Nie, czekałem na ciebie. To co bierzemy? - mówisz i zagłębiasz się w karcie dań - Masz ochotę na coś włoskiego?
- Paweł, na prawdę chcesz teraz coś jeść? - pytam, bo mi wcale nie potrzeba teraz posiłku, a szczerej rozmowy.
- Nie chcę... Chcę z Tobą porozmawiać na osobności, a nie tak przy ludziach...
- Ja właśnie też... Mieszkam tu... Idziemy na górę? - bez słowa zawahania zgadzasz się na moją propozycję i już 10 min później jesteśmy już w moim apartamencie. - Dobra... Mogę zacząć... Więc na początku chcę przeprosić, że wywaliłam Cię wtedy z mieszkania, nie dając powiedzieć ani słowa, ale ja już taka porywcza jestem.
- Przyzwyczaiłem się - na Twojej twarzy wreszcie gości uśmiech - Ja też chciałem Cię przeprosić za to, że wszystko działo się tak szybko, ale nie mogłem się powstrzymać... Pragnąłem Cię wtedy - podchodzisz do mnie i stajesz na przeciwko tak, że muszę patrzeć prosto w Twoje oczy - Z resztą teraz też Cię pragnę - Czuję, że Twoje ręce spoczywają na mojej talii - Dlaczego jesteś taka piękna? - nie odpowiadam, nie ruszam si z miejsca - Gdybyś tylko chciała, to... - milkniesz. Co masz na myśli już się nie dowiem. Nie zmuszę Cię przecież do tego.
- Ja muszę Ci coś jeszcze powiedzieć... - teraz to ty, jak zahipnotyzowany patrzysz w moje oczy - Podobasz mi się... Ja też chyba Cię pragnę... Wtedy, w mieszkaniu to dzięki Tobie się przełamałam... Dzięki Tobie znowu jestem taka, jaka byłam przed tym pseudo gwałtem... Dziękuję - składam delikatny pocałunek na Twoim policzku, potem następny bliżej ust, aż w końcu docieram i do nich - Skoro oboje się sobie podobamy, to po co mamy się produkować, jak ten czas możemy spędzić znaczniej przyjemniej... Ale pamiętaj, to tylko dobra zabawa bez żadnych zobowiązań i babrania się w uczucia... Powtórz... To tylko zabawa... - nic nie mówisz, tylko zaczynasz błądzić ustami po mojej szyi - Powtórz - mocno chwytam Cię za włosy, karcąc spojrzeniem.
- To tylko zabawa bez babrania się w uczucia... - mówisz, a Twoja głowa wraca na swoje wcześniejsze miejsce.
- Grzeczny chłopczyk - moje ręce starają się znaleźć zapięcie Twojego paska od spodni, ale chyba nie jest im to pisane.
- Spokojniej - chwytasz w swoje dłonie moje ręce i delikatnie pokazujesz jak powinnam była zrobić to za pierwszym razem - Zapamiętaj, jak się to robi, przyda Ci się to.
Uśmiechasz się figlarnie, by już po chwili zachłannie całować moje usta, a rękoma błądzić w okolicy suwaka sukienki, która już po chwili bezwładnie opada na podłogę. Podobnie dzieje się również z Twoją marynarką i koszulą, tylko że za sprawą moich sprawnych dłoni. W tym już mi nie musisz pomagać, bo robię to z zamkniętymi oczami. Kierujesz nasze ciała do sypialni, gdzie najpierw pozbawiasz nas oboje bielizny, a potem ze mną na rękach kładziesz się na łóżku.
Po chwili łączymy się w jedność. Oboje patrzymy sobie w oczy, jakby były parami lampek, które tak zawzięcie świecą i nie chcą zgasnąć. Podoba mi się uczucie, gdy leżysz na mnie, rękoma błądząc w okolicy moich piersi, a językiem kreślisz wzory na szyi. Cholernie mi się to podoba...
~*~*~
Witam Was wszystkie bardzo serdecznie :)
Kristen - Marcin nie jest taki zły. On po prostu był w nieodpowiednim miejscu, o nieodpowiedniej godzinie, w towarzystwie nieodpowiednich ludzi i to dlatego popełnił błąd.
Anna J - We wcześniejszym komentarzu napisałaś, cytuję "Więc niech lepiej żeby się rozstali". Czyli jesteś za tym, żeby Marcin i Aga nie byli ze sobą?
A teraz trochę prywaty:)
Wycieczka się skończyła i jestem z niej bardzo zadowolona. Może było trochę dużo chodzenia, ale granie w siatkówkę plażową, tylko że w drużynach sześcioosobowych, rekompensuje wszystko. Szczególnie jak się wygrywa po tie breaku z drużyną, w której gra nauczycielka od W-F, która rozwala wszystkich zagrywką, która, jak już jest nad siatką to zmienia kierunek (udało mi się nawet kilka razu to poprawnie nad siebie przyjąć :D, ale kilka poleciało też poza boisko :( i traciliśmy punkt). Ale ogólnie jestem bardzo zadowolona, bo w pobliżu ośrodka mieliśmy jezioro z wielką plażą (polecam wszystkim miejscowość Przyjezierze ), a już na terenie ośrodka samo boisko.
Dobra koniec, bo się rozpisałam :)
Zapraszam również serdecznie na 11 rozdział na Przeszłość :)
Wszelkie zaległości postaram się uzupełnić jutro, a w zasadzie to już dziś :D i przez cały następny tydzień, bo wreszcie mi się trochę zluzuje i będę mieć więcej czasu.
Wszelkie zaległości postaram się uzupełnić jutro, a w zasadzie to już dziś :D i przez cały następny tydzień, bo wreszcie mi się trochę zluzuje i będę mieć więcej czasu.
Pozdrawiam,
Dzuzeppe :*
Doskonale rozumiem Agę :/ Faktycznie może nie jest taki zły, no ale... raczej chyba nie będzie z Agą, mimo że nadal będzie o nią walczył :)
OdpowiedzUsuńA końcówka gorąca <3
Pozdrawiam i czekam na next ;D
Buziaczki :*
Niby Marcin postąpił baaaaardzo źle, ale może Aga mu wybaczy?
OdpowiedzUsuńMarcin nie poddawaj się, love and peace <3
OdpowiedzUsuńA Michał to ma gdzieś srebrny medal MŚ, no bo do Weroniki pędzi ;)
A ja bardzo chcę, żeby Marcin był z Aga. I mysle ze nie tylko ja :D no i zobaczymy co jej odp. Winiar ach...jakie wyznanie <3 juz nie moge sie doczekac kolejnego :D a koncowka chyba najlepsza:p
OdpowiedzUsuńPrzecież ja nie napisałam, że Marcin jest zły tylko, że czeka nie wiadomo na co siedząc w Londynie i się nie odszywając do Agnieszki ;) Więc dobrze, że Paweł zainterweniował co jak widać przyniosło skutek. Tylko żeby teraz Agnieszka na nowo mu zaufała.
OdpowiedzUsuńDobrze, że Lena i Paweł sobie wszystko wyjaśnili. Jednak myślę, że uczucie między nimi już jest i nie potrzebne było to zapewnienie o nie babranu się w uczucia ;)
MŚ 2006 roku pamiętam doskonale. Przeżywałam wszystkie spotkania bardzo mocno, a jak nasi odbierali medale w koszulkach z numerem 16 się popłakałam. Od tego momentu nastały piękne czasy dla polskiej siatkówki :)
Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na:
24 rozdział na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/
14 rozdział na blogu http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/
Życzę miłej lektury ;)
Odkąd, kiedy "odkryłam" twojego bloga dziś rano nadrobiłam wszystkie rozdzaiały. To jest naprawdę fantastyczne opowiadanie!
OdpowiedzUsuńMistrzostwa Świata 2006 - mam łzy w oczach. Pamiętam, jak dwunastoletnia dziewczynka siedziała z tatą przed telewizorem i starała się ukryć łzy, które wywołały u niej gest naszych Orłów.
Czekam na więcej, zdecydowanie! Informuj, jeśli jest taka możliwość.
wracam.blogspot.com - III z Bartoszem Kurkiem.
specyficznie.blogspot.com - IV z Piotrem Nowakowskim.
znokautoana.blogspot.com - I z Paulem Lotmanem i Andersonem.
mam nadzieję, że Aga da jeszcze szansę Marcinowi... sms Michała słodki:D a Paweł mimo, że powtórzył słowa Leny na pewno tak nie myśli...i ona zapewne też nie ale boi się do tego przyznać;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
http://www.niedostepni-dla-siebie.blogspot.com