czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 3


Michał

- Mario, pospiesz się no... Laseczki czekają...
- Chwila, żel tylko nałożę...

On to jak zwykle. Żeby gdziekolwiek z nim wyjść to trzeba się liczyć z tym, że on musi się jakąś godzinę wypindrzyć. Ale co ja mam na to poradzić? To dzięki jemu jestem w tym miejscu, w którym jestem. To w zasadzie dzięki jemu postanowiłem profesjonalnie pomyśleć o siatkówce. To, że jest sławny pomaga nam również w bajerowaniu panienek. To Mariusz Wlazły jest znany na całym siatkarskim świecie.

Ale to już nie potrwa długo. Mam nadzieję, że za jakiś czas nazwisko Winiarski będzie na równi z Wlazły. Ja nie chcę być sławny z powodu, że znam Mariusza. Chce być znany poprzez moją grę. To ona ma zapewnić mi dobrobyt. Ale przede wszystkim była, jest i będzie największą pasją mojego życia. Jest największą miłością mojego życia... I chyba pozostanie tak już do końca...

Inną ważną rzeczą w moim życiu jest przyjaźń. Przyjaźń z Mariuszem. Nie mam nikogo innego. To on wie o mnie wszystko. Wie o moich podbojach łóżkowych... Wie o wszystkim. Znamy się już prawie sześć lat i za tą znajomość oddał bym wszystko... Ale czasami tak strasznie mnie denerwuje, że mam ochotę mu przywalić...

- Szampon, pospiesz się, taksówka czeka na dole.
- Nic się nie stanie jak poczeka jeszcze 10 min. Przecież ja muszę jakoś wyglądać...
- Jak zwykle...

Pinduś... Ale to mój najlepszy przyjaciel. Włączyłem więc telewizor i zacząłem oglądać jakiś serial. Główna bohaterka, Gabrysia rozpacza nad swoim popapranym życiem. Nie może wybrać odpowiedniego dla siebie mężczyzny. A dlaczego? Otóż najpierw pieprzyła się z jednym, a potem nagle olśniło ja, że jednak kocha tego drugiego... Obaj się w niej zakochali, a ona nie wie jak wybrnąć z zaistniałej sytuacji...

Co za paranoja. Ale z drugiej strony to wszystko się może w życiu zdarzyć...

- Wlazły, do cholery jasnej, pospiesz się pindusiu!
- No już, już, nie pruj się tak niebieskooki.
- A przypierdolić ci?
- Nie zrobisz tego... No, zbieraj manatki i wychodzimy. Panienki czekają.

Teraz to mnie pogania, a przed chwilą sam nie mógł z łazienki wyjść. Ten to ma tupet. I tak nie wyszliśmy od razu z pokoju, bo szanowny pan Wlazły uznał, że cytuje „za mało intensywnie pachnie i idzie się jeszcze wypsikać”. Ja siedzę już od prawie godziny wyszykowany, świeży i pachnący, a on... Ach zaraz mnie szlak trafi...

- Mariusz ja wychodzę, a ty rób co chcesz. Mogę jechać bez ciebie...
- No już, chwila... Ubieram się przecież...
- Dobra ja wychodzę, a ty zamknij pokój i nie zapomnij wziąć kluczy....

Wreszcie wyszliśmy z hotelowego pokoju i wsiedliśmy do czekającej na nas taksówki.


Paweł

Dziewczyny wyglądały bardzo seksownie, chętnie bym poszedł z nimi, ale mam ważną rozmowę do przeprowadzenia. A miałem taką ochotę, żeby się upić w towarzystwie pięknych pań. Ale mój plan rozleciał się tak szybko jak powstał. Wpakowały mnie w ten swój durny plan, ale cóż zgodziłem się to muszę się z niego wywiązać.

Marcin od momentu gdy dziewczyny wyszły z domu siedzi przed telewizorem i zamula. Nic go nie interesuje. Cały czas gapi się w ekran i śledzi mecz swojego zespołu. Tylko to go interesuje. Wpadłem na pomysł, że lepiej się będzie rozmawiało przy piwie i chipsach. A więc biorę je do ręki i idę do salonu, gdzie siedzi Marcin. Oczy od razu mu się zaświeciły jak zauważył procenty w moich rękach. Podałem mu otwartą butelkę Żywca.

- Widzę, że nie zastosujemy się do próśb naszych sióstr.
- A myślałeś, że przegapię okazję do picie z tobą.
- No niby mogłem się tego spodziewać – zaśmiał się – To za co pijemy?
- A czy musi być szczególny powód? Wypijmy za spotkanie – upiliśmy po łyku schłodzonego napoju – Chciałem z tobą pogadać, tak jak za starych dobrych lat.
- Pamiętam... Wtedy mówiliśmy sobie o wszystkim... Radziłeś mi gdzie mam grać, żeby się lepiej rozwinąć... A ja o tym, jakie studia będą dla Ciebie lepsze... Gadaliśmy o wszystkim... o dziewczynach... O tym, jak pilnować nasze siostry... Próbowaliśmy uchronić je przed wszystkimi złami na ty świecie, a one... One same wpadały … A nie umieliśmy uchronić je przed nami samymi...
- Marcin o czym ty do cholery gadasz?
- Nie ważne... Powiedz lepiej co na studiach?
- Jak to nieważne?! Właśnie, że ważne! O co ci do cholery chodzi?
- O nic...
- Nie pieprz, że o nic tylko mów!
- To nie jest proste...
- To powiedz mi o o tym. Razem coś na to poradzimy... Przypomnij sobie, jak pomagaliśmy sonie we wszystkim... Pamiętasz?
- Tak... Paweł... to... to jest takie cholernie trudne... Ja... to znaczy My... My z Agą... My byliśmy kiedyś razem...
- Jak to byliście razem?! Kiedy?
- Kiedy jeszcze grałem w Widziewie... To było jakoś cztery i pół roku temu... Zaczęliśmy się spotykać zaraz po Bożym Narodzeniu..Naprawdę nie zauważyłeś, że Aga znika wieczorami, że błądzi gdzieś myślami...
- Mówiła nam, że chodzi się uczyć do twoich sióstr czy innych koleżanek...
- Czasami rzeczywiście przychodziła do dziewczyn, ale one nie miały dla niej czasu. Miały swoje problemy na głowie. Dlatego Aga przesiadywała u mnie w pokoju... Gadaliśmy... śmieliśmy się... Przychodziła nawet na moje treningi... My... zbliżyliśmy się do siebie...
- Co to znaczy?
- Paweł... To znaczy, że... No spaliśmy ze sobą...
- Kurwa Marcin! Jak mogłeś bez żadnych skrupułów pieprzyć moją niepełnoletnią siostrę?
- To nie było zwykłe pieprzenie!!! Ja... Kochałem ją... Była moją pierwszą dziewczyną...
- Co ty do cholery gadasz?
- To co słyszysz... Ale to się skończyło kiedy podpisałem kontrakt z Bayernem...
- A Aga się wtedy załamała. Nam powiedziała, że rozstała się z chłopakiem. Uwierzyliśmy w to, a za cholere nie zdawałem sobie sprawy, ze byłeś nim ty...
- No to teraz już wiesz...

Co za paranoja. Oni razem? To jest chore. Przecież my traktowaliśmy się jak rodzeństwo, którym nie byliśmy...


Aga

Pan kierowca musiał nieć z nas niezły ubaw. Trzy młode, piękne dziewczyna, gadające o głupich rzeczach w jego taksówce. Nie wypiłyśmy jeszcze ani mililitra alkoholu, a zachowywałyśmy się jak totalnie pijane wywłoki. Trochę dałyśmy się ponieść. Gdy wreszcie dotarłyśmy pod klub, grzecznie podziękowałyśmy, zapłaciłyśmy i weszłyśmy do środka. Nawet nie było żadnych problemów z ochroniarzem, bo jak się okazało Weronika miała kupione bilety. On uśmiechnął się tylko pięknie do nas i przepuścił w drzwiach.

Po oddaniu kurtek do szatni udałyśmy się szukać jakiś stolik. Udało nam się zarezerwować taki osłonięty pod ścianą, bo dziewczyny się na niego uparły. Obie od razu ruszyły na parkiet, a ja zamówiłam sobie drinka, którego powolnie sączyłam. Po chwili dołączyły do mnie i zamówiły dla siebie procenty.

- Aguś – zaczęła Karolina – Powiesz nam co się dziś w kuchni wydarzyło między tobą, a Marcinem?
- A co się wydarzyło? - wiedziałam o czym chcą rozmawiać, ale udawałam, że nie wiem, o czym mówią – Nie rozumiem o co Wam chodzi?
- Dobrze wiesz o co nam chodzi. Widziałam jak zachowywaliście się dziś. Widziałam jak na siebie patrzyliście.
- No jak na siebie patrzyliśmy?
- Jakbyście się mieli jednocześnie zabijać, a potem ostro pieprzyć! To widziałam...
- A czy to coś złego? Może przed waszym przyjście ostro się pieprzyliśmy co? - odpowiedziałam Weronice
- Aga, co ty gadasz? Powiedz nam co się tam wydarzyło?

Jak mam im to powiedzieć? Jak przyznać się do tego, że kiedyś byłam z ich bratem? Jak...

- Aguś proszę...
- Bo... Tego nie da się wytłumaczyć od tak... Żeby Wam to wytłumaczyć, muszę zacząć od początku... Pamiętacie jak jakieś pięć lat temu rozstałam się z chłopakiem? - nic nie mówiły, tylko uważnie mnie słuchały - Wcześniej dużo czasu spędzałam w waszym domu... Przesiadywałam tam całe dnie... Nawet jak nie miałyście dla mnie czasu... Wtedy... ja … zaczęłam coraz więcej czasu spędzać... z Marcinem... My... zbliżyliśmy się do siebie... Byliśmy razem... On... on był moim pierwszym chłopakiem, z którym... Z którym przeżyłam najwspanialszy na świecie... pierwszy raz... To trwało do czerwca... Wtedy Marcin podpisał kontrakt... On wyjechał... Zostawił mnie... Oboje dużo na ten temat rozmawialiśmy... Marcin nie chciał jechać tam sam... Chciał zostać ze mną... albo zabrać mnie ze sobą... Pragnęłam tego, ale... Ja chodziłam jeszcze do szkoły... a on... Nie chciałam przeszkadzać mu w karierze... Wczoraj... po prostu poniosło nas... Byliśmy pierwszy raz sami od jego wyjazdu... Całowaliśmy się tylko... To cała historia... Kiedyś byłam szaleńczo zakochana w waszym bracie...
Koniec

*************************

Rozdział rozjaśniejący sprawę między Agą i Marcinem. Nic się ciekawego jeszcze nie dzieje. Jakieś pytania: gg 1569793.
Przepraszam za moją ostatnią nieobecność, ale miałam treningi tenisa stołowego. Dziś odbyły sie zawody, moje gimnazjum ze mną w składzie zdobyło pierwsze miejsce, a ja indywidualnie zajęłam również pierwsze w swojej kategorii. Jeszcze raz przepraszam.
Pozdrawiam,
Dzuzeppe

7 komentarzy:

  1. Ciekawe, jak dziewczyny zareagują na wyznanie Agi. Gratuluję wygranej! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. W wolnej chwili poczytam na pewno. Informuj mnie jeśli chcesz tu lub przez gg 15696793

    OdpowiedzUsuń
  3. No więc miałam nosa, że to była pierwsza miłość tylko szkoda, że się tak skończyła. Może teraz im się uda o ile odważą się spróbować jeszcze raz.

    Jeżeli masz ochotę i czas serdecznie zapraszam na rozdział 10 na blogu http://dwiescie-piec-centymetrow-szczescia.blogspot.com/ oraz na http://barwy-malzenstwa.blogspot.com/. Życzę miłej lektury ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. super blog bardzo mi sie podoba a dopiero tutaj trafiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. ciekawe jak dalej potoczy sie ich znajomosć mam nadzieje ze Michał da jej to szczęscie na jakie zasługuje :) kiedy następny??

    OdpowiedzUsuń